Ciągle sucho

Alojzy Kiermaszek, mieszkaniec Wodzisławia i jeden z większych rolników w tym mieście, kończył wczoraj tegoroczne żniwa. W południe zastaliśmy go krzątającego się po gospodarstwie, w tym czasie w polu pracował kombajn. Wodzisławianin prowadzi swe uprawy na około 50 hektarach pól. Sieje m.in. rzepak, pszenicę i owies. Szacuje, że w tym roku z powodu mroźnej zimy i wyjątkowo suchego lata jego zbiory będą niższe nawet do 30 procent.

- Pszenżyto było zasuszone i źle się młóciło. Bardzo słabe w tym roku są też zbiory rzepaku, a to głównie z powodu trudnej zimy. Nie pamiętam tak suchego roku. W naszej okolicy deszcz padał bardzo rzadko. Z tego co wiem na przykład w Lubomi lało częściej - żali się gospodarz.
Wiesław Wojtasik, główny specjalista ds. produkcji rolnej w wodzisławskim Zespole Rejonowym Ośrodka Doradztwa Rolniczego, szacuje, że zbiory na terenie powiatu wodzisławskiego i Jastrzębia będą niższe średnio o około 10 do 15 procent.

- W porównaniu do innych regionów kraju u nas sytuacja nie jest jednak jeszcze taka zła - zastrzega. Tegoroczna pogoda płatała rolnikom różne figle, deszcze padały bardzo lokalnie. Gdy w Pszowie była burza, to niedaleko w Wodzisławiu świeciło piękne słońce. W powiecie są i takie miejsca, gdzie nie padało prawie w ogóle. Właściciel takiego gospodarstwa w Mszanie będzie starał się o tzw. kredyt klęskowy.

Wpływ na wysokość plonów ma również jakość gleby. Tereny piaszczyste najszybciej tracą wodę. Tam susza najbardziej daje się we znaki gospodarzom. - Za to w gminie Lubomia na przykład występują tzw. mady nadodrzańskie, które choć są ciężkie do uprawy, nieźle trzymają wodę - tłumaczy Wiesław Wojtasik.

W powiecie rybnickim straty w zbiorach spowodowane suchym latem szacuje się średnio na 20 procent. W Świerklanach dwa duże stuhektarowe gospodarstwa starają się o kredyty klęskowe. Straty finansowe wyniosą u nich około 40 procent, czyli prawie 105 tys. zł. Jerzy Chwaszcza, kierownik Rejonowego Zespołu Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Rybniku, mówi, że gorsza sytuacja jest na terenach pagórkowatych i wzgórzach. Na obszarach położonych niżej zbiory mogą być takie same, a nawet lepsze niż w latach ubiegłych.
Na Raciborszczyźnie, gdzie rolników jest najwięcej w regionie, zbiory również będą niższe średnio o około 20 procent. W niektórych gospodarstwach straty sięgną jednak nawet 35 procent. O kredyty klęskowe w powiecie raciborskim stara się kilkadziesiąt gospodarstw. - Jeśli susza potrwa dłużej, może zaszkodzić również innym uprawom, na przykład buraków cukrowych, kukurydzy i późnych ziemniaków - obawia się Stanisław Ostrowicz, kierownik Rejonowego Zespołu Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Raciborzu.

Lasy wołają o deszcz

Susza daje się we znaki również lasom. W nadleśnictwach Rybnik i Rudy Raciborskie obowiązuje już trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. W Rybniku wilgotność ściółki wynosi 16 procent, a w rudzkich lasach spadła wczoraj z 20 do 17 procent. Jeszcze nie ogłoszono zakazu wstępu do lasów.
- Sytuacja jest jednak bardzo trudna. W tym roku mieliśmy już 85 pożarów w naszych lasach. Na szczęście były one szybko opanowane. To m.in. dzięki wzmożonym patrolom naziemnym i lotniczym - mówi Janina Kuczera z Nadleśnictwa Rybnik. W Rudach lasy płonęły już w tym roku 52 razy. - Straty spowodowane niektórymi pożarami wyniosły ponad 10 tys. zł - mówi Zdzisław Gostomski, specjalista ds. ochrony przeciwpożarowej w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie.