Boguszowice mierzą się z pandemią koronawirusa. "Będzie dobrze" głoszą kolorowe rysunki dzieci w oknach
Jak co poniedziałek kolejka ustawia się przed bankiem przy ulicy Patriotów. Każdego dnia klienci ustawiają się przed tym samym budynkiem, ale kilkanaście metrów dalej z innej strony. To kolejka do mięsnego, gdzie pan Władysław jak co wtorek kupuje ulubioną kiełbasę ze świniobicia. Po drugiej stronie ulicy, niedaleko przystanków autobusowych, pani Grażyna w punkcie lokalnej piekarni co sobotę przychodzi po kołocza.
W Boguszowicach życie nie stanęło w miejscu. W sklepach i na ulicach jest mniej osób niż było to przed pandemią koronawirusa, ale i drastycznym wzrostem zakażeń pracowników w kopalni Jankowice. Dziś to już 204 chorych górników na Covid-19. Prawie 800 znajduje się kwarantannie. Pomijając rządowe restrykcje życie w rybnickiej dzielnicy toczy się normalnie.
Paniki brak
Sytuacja kopalni Jankowice to częsty temat poruszany na ulicach i w kolejkach. Mieszkańcy przekazują sobie najnowsze informacje. Nic dziwnego. Kopalnia zatrudnia obecnie nieco ponad 3 tys. osób. Duża część z nich to mieszkańcy Boguszowic Osiedla. Od dziesiątek lat zakład utrzymuje setki górniczych rodzin. W związku koronawirusem są obawy o zdrowie, ale i o przyszłość „gruby”, która fedruje od ponad 100 lat. Kopalnia od ponad tygodnia nie wydobywa węgla.
Nie brak też plotek, jak to bywa, często niesprawdzonych i nie mających potwierdzenia w rzeczywistości. Paniki jednak nie ma. W porównaniu do sytuacji z początku pandemii w Polsce i „zamknięciem kraju”, z półek sklepowych w błyskawicznym tempie już nie znikają makarony, konserwy, mydła i papier toaletowy. Mieszkańcy nauczyli się żyć z pandemią i sytuacji nie zmieniło ognisko koronawirusa w kopalni Jankowice. Czekają na powrót do normalności. Chociażby w funkcjonowaniu przychodni. Wiele matek czeka na szczepienia swoich najmłodszych pociech. Inni chcą po prostu wyjść z dziećmi na plac zabaw. W blokach, które stanowią zdecydowaną większość zabudowań osiedla, nie jest łatwo z najmłodszymi dzień w dzień, siedzieć w mieszkaniu. Szczęście mają osoby posiadające działkę w ogródkach położonych w pobliskim lesie.
- Mieszkańców jest mniej na ulicach. Większość zostaje w domach. Pamiętajmy, aby stosować się do zaleceń i nie lekceważyć środków ostrożności - mówi Łukasz Kłosek, radny z Boguszowic.
Chorują nie tylko górnicy, ale i ich rodziny. Z powodu koronawirusa zamknięty został jeden z marketów przy ulicy Lompy. - Sklep nieczynny do odwołania – czytają codziennie klienci na szklanych drzwiach. Pracownicy czekają na wymazy i wyniki. Od tego zależy otwarcie sklepu.
- Nie ma co panikować, ale respekt przed chorobą powinien każdy odczuwać. Jak widać po mieszkańcach naszej dzielnicy, większość zdaje egzamin z odpowiedzialności. Wszyscy musimy to w jakiś sposób przetrzymać - komentuje jedna z mieszkanek Boguszowic.
Mieszkańcy – w większości – przestrzegają zalecanych zasad. Zachowują dystans, noszą maski ochronne. Oczywiście, jak to bywa na każdym osiedlu, część osób ma to w nosie. Zdarza się, że osoby młode nie noszą masek. Grupują się w większych grupach. Czasem w parku, czasem w innych rejonach osiedla. Również i część dorosłych bywa nie bez winy. Maski na brodach, odsłonięte nosy. Na ogół jednak widać podejście odpowiedzialne.
Jak w filmie
Pomijając wspomniane maski, kolejki do sklepów i plotki, koronawirus na tzw. Pekinie (nieformalna nazwa Boguszowic Osiedla) nie daje o sobie zapomnieć. Każdego dnia można dostrzec ambulans i ekipy w kombinezonach pobierające wymazy od osób w kwarantannie. Auto podjeżdża pod klatkę, dzwonek na domofon, pobranie wymazu w progu i powrót do auta. Cała procedura trwa około minuty.
- Nie ma czego się obawiać. Pobierający wymaz ma na sobie kombinezon właściwy, a na nim jeszcze jednorazowy zmieniany z każdym pobraniem. Do tego liczne dezynfekcje. Nie ma podstaw do tego, aby po wizycie takiego pracownika obawiać się przejść klatką schodową. Mało tego, można z nim się minąć. Większym zagrożeniem są osoby, które nie noszą masek ochronnych– zapewnia Mateusz Kaczmarek z firmy Firemed, która również pobiera wymazy na terenie Rybnika.
Osoby w kwarantannie mają żal do służb. Tłumaczą, że jest chaos. Czasem na pobranie wymazu czekają kilkanaście dni. Bywa problem z dostępem do informacji. Ciężko gdziekolwiek się dodzwonić. Pomimo wytężonej pracy służb, system jest nieudolny. Są nerwy mieszkańców, bo najgorsza jest niepewność i czekanie. W ostatnich dniach wsparcie śląskim (w tym rybnickim) służbom zapowiedziała kopalnia, ale Główny Inspektor Sanitarny. Nie brak jednak głosów, że to spóźniona reakcja.
- Potwierdzono u mnie koronawirusa. Członkowie rodziny mają również podejrzane objawy. Dla nich testów nie ma. Słyszę, że te same objawy nie muszą świadczyć o chorobie. To po co te wszystkie informacje, że jak masz objawy, dzwoń do sanepidu? Inna osoba powiedziała, że dla mnie nie powinno być ważne żeby ich przebadać i dać im pozytywny wynik tylko, żeby już byli zdrowi. To nic innego jak zaniżanie statystyk. Książkę można napisać... - mówi jeden z górników kopalni Jankowice.
Codziennie na osiedlowych ulicach widać też radiowozy, a w nich policjantów z listą osób w kwarantannie i telefonem przy uchu. Podjeżdżają pod wskazany adres i proszą, aby osoba objęta kontrolą pokazała się w oknie. Procedura trwa kilka sekund.
Przez kilka najbliższych dni w Boguszowicach Osiedlu, ale także pobliskich dzielnicach Stare Boguszowice, Kłokocin i Gotartowice (gdzie również jest wielu pracowników kopalni) widać wzmożone siły Rybnickich Służb Komunalnych. Ekipy w kombinezonach dezynfekują przystanki autobusowe, ale i chodniki oraz ławki. Obrazki jak z filmu katastroficznego stały się rzeczywistością.
Będzie dobrze!
Place zabaw odgrodzone biało-czerwoną taśmą, opustoszałe boiska, zamknięte szkoły i przedszkola. Pomimo sytuacji najmłodsi mieszkańcy nie tracą optymizmu. W oknach mieszkania bloku przy ulicy Patriotów na kartkach czytamy „Będzie dobrze”. Napis otoczony jest kolorowymi serduszkami, balonami i uśmiechającym się kwiatkiem. Trochę przyjemniej w tym dziwnym czasie.
Kawałek dalej, przy ulicy Lompy, w oknie na najwyższym piętrze bloku na ulice z obrazu spogląda Jezus Miłosierny. Obok niego Matka Boża Częstochowska. Wierzący mieszkańcy z radością przyjęli zluzowane obostrzenia. Więcej wiernych może uczestniczyć we mszy św. W miejscowym kościele ze względu na duże zainteresowanie nabożeństwa odprawiane w dwóch miejscach: w świątyni i w tzw. dolnym kościele.
Zachowajmy spokój
Część mieszkańców Boguszowic żartuje, że to teraz takie polskie Wuhan. Wielu z dystansem podchodzi do tego typu stwierdzeń. I słusznie. Owszem, duża część mieszkańców przebywa na kwarantannie. Jednak służby przyznają, że nie ma konkretnej dzielnicy z wielkim ogniskiem zachorowań.
- Na podstawie z informacji z Sanepidu, wiemy, że nowe zakażenia koronawirusem dotyczą całego miasta a nie tylko dzielnic, o których mówią mieszkańcy. Zarażonych przybywa równomiernie w całym Rybniku bez wyjątku – mówi Agnieszka Skupień, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Rybnika.
Nie tylko Boguszowice, ale cały Rybnik czeka na powrót do normalności.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?