Bezdomni w Rybniku potrzebują ciepłych ubrań i butów. Trwa zbiórka

Bezdomni w Rybniku: Zbity z desek, fragmentów kartonów, starych płyt z niemodnej już, wyrzuconej na śmietnik meblościanki szałas stoi na odludziu. To miejsce, gdzie nawet spacerujący z psami mieszkańcy Rybnika zaglądają bardzo rzadko. “Złożony” z byle czego dom ma stwarzać wrażenie normalności. Jest więc niewielkie okienko, drzwi wejściowe zakrywane na noc plandeką. A w środku? Stolik oczywiście zrobiony z tego co dało się znaleźć na śmietniku, talerz.

Właśnie w takich warunkach, w różnych zakątkach naszego miasta żyją bezdomni. Jedni wybierają szałasy, inni rozkładają w lasach namioty, a jeszcze inni wybierają pustostany czy ogródki działkowe. Byle mieli na noc choć odrobinę dachu nad głową. A jest ich niemało, bo w całym mieście około stu. Od kilku tygodni miejsca, gdzie przebywają bezdomni regularnie, co dwa tygodnie odwiedzają pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej i Straż Miejska. Scenariusz wizyty jest przeważnie taki sam.

- Każda z napotkanych osób może przedstawić własną, ciekawą historię swego życia. Jeden z mężczyzn na pytanie, czy skorzysta z pomocy oferowanej przez strażników odparł, że nie potrzebuje pomocy. Jest artystą, samowystarczalny, mówi, że bezprawnie odebrano mu dom. Wieczory spędza na stacji benzynowej lub w markecie, a noce na klatkach schodowych. Nie pije i potrafi sam o siebie zadbać - mówi Dawid Błatoń, rzecznik straży miejskiej w Rybniku. Aby ci którzy “zadomowili” się w altankach mogli przeżyć nadciągającą coraz bliżej zimę, potrzebna jest Wasza pomoc. Jak co roku straż miejska w Rybniku rozpoczęła zbiórkę darów dla bezdomnych. Najpilniej potrzebne są...buty.

- Jeśli ktoś ma buty, których już nie nosi, to prosimy o ich przynoszenie. Czekamy także na ciepłą odzież, koce, poduszki, śpiwory, a może nawet kołdry - mówi Dawid Błatoń. Wszystkie rzeczy składowane są w komendzie straży miejskiej, a potem rozdawane wśród bezdomnych. Ci o ile po ciepłe swetry i kurtki sięgają chętnie, tak po pomocną dłoń i oferowane im miejsce w schronisku w Niewiadmiu czy Przegędzy już nie.