Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Autobusy PKS-u znikają z Rybnika

Katarzyna Śleziona
Tak wyglądał dworzec PKS jeszcze kilka lat temu...
Tak wyglądał dworzec PKS jeszcze kilka lat temu... Fot. Agnieszka Materna
Kolejne cięcia kursów, co niepokoi pasażerów, dramatyczna sytuacja 250 pracowników, którzy dostają niepełne wypłaty w ratach - rybnickiemu Przedsiębiorstwu Komunikacji Samochodowej grozi likwidacja.

Potwierdza to Elżbieta Maria Wietecha, przewodnicząca Związku Pracowników PKS-u. Informuje, że załoga nie otrzymuje regularnych wypłat już od kwietnia.

- Za kwiecień i maj dostaliśmy wynagrodzenie w dwóch ratach, a za czerwiec w pięciu. Ostatnie 25 proc. pensji przelano na konta zatrudnionych w środę. A za lipiec nie dostaliśmy jeszcze nic. Zaległości wobec naszych pracowników wynoszą 400 tysięcy złotych - mówi Wietecha, która z PKS-em związana jest od 1973 roku. - Teraz łza się w oku kręci, gdy słyszy się, że spółka może przestać istnieć. Mimo dramatycznej sytuacji ludzie pracują i starają się, jak mogą. Sama w tym roku zrezygnowałam z 450 złotych dodatku funkcyjnego - dodaje Wietecha.

Tylko w tym roku odeszło z pracy 27 pracowników.

- Jeżdżę 34 lata, głównie na dłuższe kursy. Do emerytury zostało mi 1,5 roku. Już kilka razy źle się działo w PKS-ie. Ja jednak jestem optymistą i mam nadzieję, że firma wyjdzie na prostą - mówi Tadeusz Biedrawa, kierowca, który za godzinę pracy dostaje 9 złotych.

Klienci firmy są zaniepokojeni, bo zauważyli, że od kilku miesięcy autobusów ubywa.

- PKS nie podejmuje walki o pasażerów, tylko tnie kolejne kursy. Powoduje to spore luki w rozkładzie. Nie wyobrażam sobie, by firma została zlikwidowana, przecież to jeden z najpoważniejszych pracodawców w mieście - mówi Marek Porada, który dojeżdżał do pracy zlikwidowaną z Rybnika do Roju linią Rybnik-Żory. Teraz podróżuje prywatnymi busami.

Władze firmy mówią, że poślizg z wypłatami jest spowodowany fatalną sytuacją finansową. Poprzedni rok spółka zamknęła stratą w wysokości ponad 2,3 miliona złotych. Jest jednak światełko w tunelu: rybnicki PKS ma pójść pod młotek. Przewoźnik ma być sprywatyzowany. Na sprzedaż wystawił firmę Skarb Państwa.

- Może to jest szansa, aby PKS nadal istniał - mówi Jerzy Siwica, dyrektor firmy. 2 września nastąpi drugie podejście do próby sprzedania PKS-u. Pierwsze było 22 lipca, kiedy to cena wynosiła 10,5 mln zł. Nie było jednak żadnego kupca. Dlatego cena w drugim podejściu spadła do 9,5 mln zł.

Mniej kursów

Tylko w tym roku rybnicki PKS zlikwidował 61 kursów.

Przed wakacjami rybnicki PKS wycofał z rozkładu jazdy połączenia z Rybnika do Zwonowic, Rydułtów i Knurowa. Zlikwidował też sporo kursów do Gliwic. Od początku lipca nie działa również linia Rybnik-Żory przez Chwałowice, Boguszowice, Świerklany i Rój. - Ta ostatnia miesięcznie przynosiła straty 11 tysięcy złotych. Kurs, żeby na siebie zarabiać musi mieć wpływy z jednego tzw. wozokilometra w wysokości około 3,10 zł. Tymczasem w wielu wypadkach nie sięgają 2 złotych - wyjaśniają szefowie rybnickiego PKS-u. Obecnie firma obsługuje codziennie 30 stałych linii autobusowych, a jeszcze 5 lat temu było ich 45. We wrześniu planuje likwidację kolejnych nierentownych kursów.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto