MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Argentyna nie umarła

mak
Edmund Kapszewicz (na zdjęciu) z Rybnika wpłacił na konto Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego 900 złotych „opłaty wstępnej” i był pewien, że niedługo otrzyma 15 tysięcy pożyczki. Zamiast tego dowiedział się, że powinien wpłacić 20 proc sumy, którą chce pożyczyć, by rozpoczął się „proces przydziału pożyczek”. collage: Bogusław Tomża, fot. Agnieszka Materna
Edmund Kapszewicz (na zdjęciu) z Rybnika wpłacił na konto Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego 900 złotych „opłaty wstępnej” i był pewien, że niedługo otrzyma 15 tysięcy pożyczki. Zamiast tego dowiedział się, że powinien wpłacić 20 proc sumy, którą chce pożyczyć, by rozpoczął się „proces przydziału pożyczek”. collage: Bogusław Tomża, fot. Agnieszka Materna
Umowy które dostają do podpisania klienci Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego do złudzenia przypominają te, które oferowały do końca lipca firmy działające w systemie argentyńskim.

Umowy które dostają do podpisania klienci Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego do złudzenia przypominają te, które oferowały do końca lipca firmy działające w systemie argentyńskim. Droga do obiecanych pieniędzy też jest podobna – najpierw wpłata 900 zł, a potem zamiast gotówki przypomnienie, że im więcej się wpłaci na konto firmy, tym pożyczka będzie szybsza.

Anna Szymczak-Służyńska, rzecznik prasowy Unii przekonuje, że jej firma nie łamie prawa.
– Umowa stosowana przez URiWF nie zawiera klauzul niedozwolonych, bowiem żaden z jej zapisów nie został wpisany do rejestru klauzul niedozwolonych w rozumieniu UOKiK – wyjaśnia.

Firma top secret

Unia jest firmą niesłychanie tajemniczą. Szymczak-Służyńska kontaktuje się z dziennikarzem „Śląskiej” tylko za pośrednictwem maila i wysyła oświadczenie zarządu firmy. Jednocześnie nie chce powiedzieć, kto je podpisał, czyli kto zasiada w zarządzie. Na dodatek deklarowana siedziba firmy we Wrocławiu przy ul. Armii Krajowej tak właściwie nią nie jest, bo centrala Unii mieści się przy ul. Czekoladowej.
– Ilu waszych klientów otrzymało już pieniądze? – pytaliśmy w pierwszym mailu do rzecznika prasowego.

W odpowiedzi Anna Szymczak-Służyńska pominęła je całkowicie. Wiadomo jednak, że pracownicy śląskiego oddziału Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów złożyli już we wrocławskiej prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Unię, która ma swoje biura na terenie naszego województwa. Dlaczego?

– Istnieje podejrzenie, że prowadzi działalność niezgodną z prawem – wyjaśnia Dariusz Łomowski z centrali UOKiK i dodaje: – Chodzi oczywiście o zakaz działalności w systemie argentyńskim.

Działalność Unii nie spodobała się też policjantom z Nowego Targu, którzy zatrzymali dwóch pracowników tamtejszego przedstawicielstwa firmy. Wcześniej obie osoby pracowały dla Międzynarodowego Funduszu Rozwoju Regionalnego, który oferując w ostatnich latach kredyty argentyńskie, oszukał tysiące Polaków.

Na plecach Agaty

Ofiarami Unii są nie tylko zwykli ludzie, którzy potrzebują pieniędzy. Nasza najlepsza sztangistka Agata Wróbel nie miała zielonego pojęcia, że jej podobizna znalazła się w folderach wydawanych przez tę podejrzaną firmę.

– Wiemy od niedawna o tym, że ta firma umieściła zdjęcie Agaty w swoich materiałach reklamowych – mówi Adam Wróbel, ojciec Agaty, która przebywa akurat w Grecji. – Córka nie miała pojęcia o tym, że jest w coś takiego wplątana. Kiedy wróci, zrobi z tym porządek.

Pan Adam twierdzi, że Agata rozważa możliwość sądowego dochodzenia swoich praw. – Nie może być tak, że ktoś na plecach mojej córki buduje swoją wiarygodność – denerwuje się mężczyzna.

W taki sam sposób zostali potraktowani wychowankowie domu dziecka w Kątach Wrocławskich. URiWF za pośrednictwem innej firmy wpłaciła na konto placówki tysiąc złotych. Potem dzieciaki dostały jeszcze trochę zeszytów i długopisów, a niedawno dyrekcja dowiedziała się, że w ulotkach firma chwali się tym, że jest sponsorem domu dziecka.
– Ja nie chcę mieć z nimi nic wspólnego! – mówi Wiesława Miszczuk, dyrektor placówki. – Nigdy nie wyraziłam zgody na to, żeby się na nas powoływali.

Ale to dla Unii nie ma znaczenia – choć dyrekcja domu dziecka w Kątach Wrocławskich zażądała natychmiastowego wycofania ulotek, Unia wciąż z nich korzysta. Ta sprawa też prawdopodobnie skończy się w sądzie.

Nie wierzcie im!

Edmund Kapszewicz z Rybnika sam zastanawia się co teraz począć z sumą 900 zł, którą wpłacił w siedzibie Unii. Miały być szybkie pieniądze (15 tys. zł) bez zbędnych formalności, a jest pismo o konieczności wpłaty co najmniej 20 procent pożyczki, które warunkuje przystąpienie do „programu przydziału pożyczek”.

W biurze Unii obsługiwała go miła pani, która znała odpowiedź na każde pytanie, a potem dała do podpisania umowę wraz z regulaminem URiWF. A regulamin to kilka stron zapisanych niewyraźną grafitową czcionką na zielonym papierze pokrytym kwadracikami. Przeczytać tego w całości na pewno się nie da...

– Byłem pewien, że to poważna firma, bo przecież wiem że „argentyna” jest zakazana – wyjaśnia Kapszewicz. – Zostało mi chyba tylko przestrzec innych – nie wierzcie im!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto