Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

71 pocisków z Manifestu Lipcowego. Zobaczcie, jak 40 lat temu górnicy z Jastrzębia walczyli na kopalni

Jacek Bombor
Jacek Bombor
40 lat temu górnicy z Jastrzębia walczyli na kopalni Manifest Lipcowy. Czterech zostało postrzelonych
40 lat temu górnicy z Jastrzębia walczyli na kopalni Manifest Lipcowy. Czterech zostało postrzelonych IPN/Stowarzyszenie Pokolenie
Na archiwalnych zdjęciach Instytutu Pamięci Narodowej i Stowarzyszenie Pokolenie możemy dokładnie prześledzić pacyfikację kopalni Manifest Lipcowy z Jastrzębia-Zdroju, która miała miejsce 15 grudnia 1981 roku. Padły strzały, czterech górników zostało postrzelonych, ale w starciach ucierpiało sześciu kolejnych.

71 pocisków z Manifestu Lipcowego. Zobaczcie, jak 40 lat temu górnicy z Jastrzębia walczyli na kopalni

Na archiwalnych zdjęciach Instytutu Pamięci Narodowej i Stowarzyszenia Pokolenie możemy dokładnie prześledzić pacyfikację kopalni Manifest Lipcowy z Jastrzębia-Zdroju, która miała miejsce 15 grudnia 1981 roku. Padły strzały, czterech górników zostało postrzelonych, ale w starciach ucierpiało sześciu kolejnych.

Do strajkujących kopalń w Rybnickim Okręgu Węglowym państwo wysłało potężne siły: 1000 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej, w tym grupy ZOMO, około 400 ORMO-wców, cztery armatki wodne. Do tego wsparcie wojska: żołnierze, czołgi, samochody opancerzone. Władza już dzień wcześniej - 14 grudnia w poniedziałek - spacyfikowała pierwsze zakłady w Katowicach. Następnego dnia ruszyła na kopalnie.

O godzinie 11.20 czołgi pojawiły się pod bramą kopalni: ,,Manifest Lipcowy”. Gdy dzień wcześniej do pracy 14 grudnia przyszła pierwsza zmiana uznano, że strajk będzie rotacyjny. Następnego dnia górnicy z “Manifestu” uznali, że będą się bronić. Wiedzieli, że wojsko zajęło wcześniej dwie jastrzębskie kopalnie, więc zdążyli się przygotować.
Tak wyglądała pacyfikacja kopalni Manifest Lipcowy

- Zrobili barykady, z lutni, wagoników, wózków kopalnianych, a także uzbroili się w prowizoryczną broń. Gdy siły milicyjno-wojskowe pojawiły się pod kopalnią, zastali już gotowych do obrony górników – relacjonuje Karol Chwastek ze Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności, który kilka dni temu, 13 grudnia w katowickim IPN podczas konferencji naukowej „Strajki grudniowe 1981 r. w województwie katowickim“ ze szczegółami, niemal minuta po minucie, przedstawił strajk i pacyfikację kopalni „Manifest Lipcowy”.

Najpierw czołgami postanowiono rozwalić barykady. Nie było to takie proste. Czołg gramolił się, robiąc wyrwę. Raz, drugi, trzeci, za czwartym razem udało mu się przebić. Z jednej strony linia milicji, ZOMO, ryk komunikatów wzywających do opuszczenia zakładu. Z drugiej strony, bardzo blisko, górnicy z flagami, zagłuszający komunikaty odśpiewanym hymnem. W rękach śruby, kamienie, prowizoryczna broń.

Górnicy uznali, że uda im się odeprzeć atak

W pewnym momencie z powodu granatów dymnych górnicy musieli wycofać się w głąb dziedzińca. Za nimi, przez wyrwę, wpadł pierwszy, 16-osobowy pluton specjalny MO, uzbrojony w karabinki maszynowe, a z tyłu kilkudziesięciu szeregowych ZOMO-wców z tarczami, pałkami. To był moment przełomowy, bo za bramą milicja nadal formowała nowe szyki, a górnicy rzucający kamieniami z dziedzińca zauważyli, że ZOMO-wców nie jest zbyt wielu. Spontanicznie uznali, że są w stanie ich wygnać, że są w stanie odeprzeć atak nacierających.

I właśnie wtedy padły strzały…

- Pierwsza seria z karabinu maszynowego została skierowana do góry. Zostały ślady na cechowni. Przestrzelono okna, widać było ślady na murach. Ale druga seria była już skierowana na górników. Padło dokładnie 71 strzałów, tylu łusek się doliczono. Czterech górników zostało rannych. Najciężej ranny został Czesław Kłosek, dostał w żuchwę, kula przeszyła jabłko Adama, utkwiła w szyjnej części kręgosłupa. I tkwi tam do dzisiaj. Lekarze nie zdecydowali się na wyjęcie operacyjne kuli – przypomina Chwastek.
- 15 grudnia 1981 roku Kłosek miał 25 lat, na co dzień pracował na dole. Kula dosięgnęła go, gdy biegł na przodzie biegnących w kierunku bramy głównej.
- Nikt z nas wtedy nie dopuszczał myśli, że będą do nas strzelać. Nigdy wcześniej władza nie strzelała do ludzi na terenie zakładów pracy - wspominał Kłosek w jednym z wywiadów dla Dziennika Zachodniego.

Górnicy w ciągu godziny opuścili zakład

Oprócz postrzelonych, na placu leżało jeszcze sześciu lżej rannych górników, którzy odnieśli obrażenia m.in. od gazu łzawiącego. Gdy protestujący zorientowali się, że strzelano do nich z ostrej amunicji, wycofali się do cechowni. W ciągu godziny uznali, że wychodzą. Że strajk musi zostać zakończony. Na kolejnych kopalniach już nie było aktów przemocy: na Boryni górnicy zdążyli opuścić zakład, na XXX-leciu także nie zdecydowali się na konfrontację. Niestety, nikt wtedy nie przypuszczał, że brutalna akcja na “Manifeście Lipcowym” była tylko zapowiedzią dramatu, który rozegrał się w kopalni “Wujek” dzień później – gdzie zginęło 9 górników, a 21 zostało rannych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 71 pocisków z Manifestu Lipcowego. Zobaczcie, jak 40 lat temu górnicy z Jastrzębia walczyli na kopalni - Jastrzębie-Zdrój Nasze Miasto

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto