Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

10 lat odsiadki dla Rafała T., który podpalił dwa familoki w Czerwionce. Kilkanaście rodzin straciło dach nad głową

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
ARC DZ/Policja Śląska
Wszedł do zabytkowego budynku, w którym mieszka ponad 20 osób, podpalił go. Po wszystkim wyszedł na podwórze i skierował swoje kroki do pobliskiego sklepu. Tam kupił piwo i po drodze wypalił dwa papierosy. A potem wszedł do drugiego zabytkowego familoka i też go podpalił. Tak w skrócie opisywał działania Rafała T. , z Czerwionki-Leszczyn sędzia Szymon Rataj z Sądu rejonowego w Rybniku. To właśnie tam we wtorkowe popołudnie zapadł wyrok w sprawie podpalenia dwóch zabytkowych familoków w Czerwionce-Leszczynach, o co oskarżony był wspomniany Rafał T. Decyzją sądu najbliższych 10 lat podpalacz spędzi w więzieniu. Sędzia nie miał wątpliwości, że to oskarżony jest winy zarzucanego mu czynu, nie znalazł także dla niego żadnych okoliczności łagodzących. Prokuratura domagała się 12 lat odsiadki, obrona uniewinnienia.

Rafał T., ani jego obrońca nie pojawili się w sądzie na odczytaniu wyroku. Oskarżony przebywa w areszcie śledczym i decyzją sądu pozostanie tam także do chwili skierowania do zakładu karnego. Nie usłyszał więc, jak sędzia Szymon Rataj surowo ocenia jego działanie.
- Jako okoliczności obciążające oskarżonego należy wymienić fakt, iż oskarżony był już uprzednio karany za podpalenia, a kara została mu za to warunkowo zawieszona. Oskarżony tej szansy nie wykorzystał. Poza tym dopuścił się ciągu przestępstw, bo nie poprzestał na podpaleniu jednego budynku. Jego działanie zasługuje na najwyższe potępienie. Na miejscu pożaru rozlał ciecz łatwopalną, więc wszystko zaplanował, a nie działał pod wpływem impulsu – podkreślał sędzia. - Pod uwagę trzeba było też wziąć, że naraził na niebezpieczeństwo wiele osób, w tym małe dzieci. To osobowość wysoce niebezpieczna dla otoczenia – dodał.

Do podpalenia zabytkowych familoków w Czerwionce-Leszczynach doszło w lutym ubiegłego roku. To wówczas straż pożarna otrzymała sygnał o płomieniach buchających z poddasza budynku przy Hallera. Kiedy dom kilkudziesięciu osób płonął jak pochodnia Rafał T. był na miejscu, przyglądał się wszystkiemu. Potem odszedł na chwilę. Udowodniono mu, że przeszedł kilkaset metrów dalej, do budynku przy Wolności i tam także podłożył ogień. W jednym z tych budynków wraz z rodziną mieszkała mała dziewczynka, jego chrześnica. Na nią też sprowadził nieszczęście. Straty były ogromne. Łącznie Zakład Gospodarki Mieszkaniowej oszacował je na około 3 mln zł.

Sędzia wyrokujący w jego sprawie nie doszukał się żadnych okoliczności łagodzących. - Oskarżony czterokrotnie przyznał się do czynu, trzy te przyznania się zostały nagrane. Początkowo składał obszerne wyjaśnienia, płakał, przepraszał, mówił, że chce się poddać leczeniu. Oskarżony wskazał, ze do podpalenia użył tylko zapalniczki, a przeczą temu i ślady na miejscu zdarzenia i opinia biegłego – mówił sędzia. Rafał T. po pierwszych przyznaniach się i przeprosinach, w trakcie procesu całkowicie zmienił wersję wydarzeń. Twierdził, że przyznanie się do winy wymusili na nim policjanci. Podkreślał, że na miejscu pierwszego pożaru w ogóle go nie było. Potem kluczył – raz wskazywał, że policjanci powiedzieli, mu ktoś z jego bliskich jest w ciężkim stanie po pożarze i tak wymusili zeznanie, potem wskazywał, że widział na miejscu zdarzenia inne, podejrzane osoby, które podpalenia mogły dokonać. Twierdził, że w ogóle nie było go na miejscu pożaru przy Hallera, a do familoka przy Wolności przybiegł dopiero jak zadzwonił do niego przyjaciel, ojciec jego chrześnicy. - Sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom, bo kolejne wersje wydarzeń były niespójne, chaotyczne. To że był obecny przy Hallera potwierdza film nagrany przez jednego ze świadków pożaru, na którym widać oskarżonego, z prawdopodobnie piwem i papierosem w ręce – mówił sędzia. Billingi z jego telefonu przeczą też wersji, że to rodzina jego chrześnicy dzwoniła po niego. Strażacy-ochotnicy, którzy byli na miejscu zdarzenia zeznali, że kiedy pojawili się pod budynkiem oskarżony podszedł do nich i powiedział, że w jednym z mieszkań na dole może ktoś być. Wszedł z nimi nawet do płonącego budynku. - Oskarżony był poddany obserwacji psychiatrycznej. Biegli stwierdzili, że ma osobowość egocentryczną, narcystyczną, skrywa swoje frustracje, nie radzi sobie z problemami życia codziennego. Chciał zaistnieć, uratować kogoś, pomóc. Po pożarze przytulał, pocieszał matkę swojej chrześnicy – mówił sędzia.

Choć na całym etapie postępowania Rafał T. nie mówił o motywach swojego działania, podejrzewano, że miało to związek z rodziną jego chrześnicy, państwem M. Po urodzeniu się dziewczynki, Rafał T. był notorycznym gościem w domu państwa M. Narzucał się, czynił zaloty do matki dziewczynki, obgadywał jej męża. Na tym tle w domu miały wybuchać kłótnie. Około tydzień przed pożarem rodzina M. zaczęła ograniczać widzenia z Rafałem T. Mężczyzna miał także problemy finansowe. Wiadomo, że o spłatę kredytu upominał się windykator.
W budynku przy Hallera, który T. podpalił jako pierwszy, wciąż trwa remont. Lokatorzy będą mogli wrócić do swoich domów pod koniec roku. Na ich rzecz – na rzecz kilkunastu rodzin ze spalonych familoków sędzia zasądził odszkodowania i nakazał naprawienie szkody. Rafał T. musiałby każdej z poszkodowanych rodzin, w zależności od strat wypłacić od 15-20 tysięcy do nawet kilkuset tysięcy złotych. Dodatkowo ok 3 mln zł zadośćuczynienie zasądzono na rzecz Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Czerwionce-Leszczynach. - Wyrok ma zadziałać odstraszająco – podkreślał sędzia.
- Jest to bardzo surowy wyrok, co prawda chciałam więcej, ale… Muszę się zastanowić czy będę się w ogóle zwracała o uzasadnienie wyroku – mówiła Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto