Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spora rotacja wśród kadry pielęgniarskiej rybnickiego szpitala. Dziś kolejne rozmowy, tym razem w Urzędzie Marszałkowskim

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Z rybnickiego szpitala odchodzą pielęgniarki. Kolejne szykują pozwy. To efekt wręczania ok. 400 pracownikom lecznicy tzw. wypowiedzeń zmieniających. Dyrekcja lecznicy zapewnia, że rąk do pracy nie zabraknie, bo odejścia są, ale są też przyjęcia do pracy. Dziś w Katowicach odbywają się kolejne rozmowy w tym temacie, w których uczestniczą przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego. Czy uda się zażegnać kryzys?

Czy dyrekcji szpitala w Rybniku i stronie związkowej uda się wreszcie dogadać i doprowadzić od porozumienia? Czy uda się zatrzymać odejścia pielęgniarek ze szpitala, po tym, jak dyrekcja placówki zapowiedziała wręczenie tzw. wypowiedzeń zmieniających warunki płacy i pracy? Chociaż kilka tygodni temu rozmowy na ten temat na linii dyrektor-związki zostały zerwane, dziś obie strony spotykają się ponownie. Tyle, że w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach. To nowość, bo do tej pory związkowcy zarzucali marszałkowi, że ten nie interesuje się losami lecznicy.

- Zmiany zostały przez ministerstwo wprowadzone praktycznie z dnia na dzień i w tym momencie organ założycielski, a przede wszystkim dyrektor szpitala, i to żadnego szpitala w tym kraju, nie jest w stanie się tak szybko do nich przygotować. Pracownicy, i ja się z nim zgadzam, powinien dostawać wynagrodzenie, adekwatne do zadań jakie na danym stanowisku wykonuje. Ustawa niestety te pozmieniała, a za tym nie poszły też żadne środki na finansowanie. Finansowanie szpitali każdych i tych wojewódzkich i miejskich, powiatowych powinno być realizowane przede wszystkim z Narodowego Funduszu Zdrowia, co niestety się nie dzieje - mówi Anna Jedynak, wicemarszałek województwa śląskiego, która uczestniczyć ma w dzisiejszym spotkaniu.

O zorganizowanie takiego "okrągłego stołu" i podjęcie kolejnej próby dogadania się wszystkich stron, zaapelował ostatnio między innymi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Ale Jarosław Madowicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego numer 3 w Rybniku nie ma wątpliwości: na zmianę jego stanowiska na razie nie ma co liczyć. Szpital miesięcznie do wynagrodzeń pracowników dopłacać musi ok 1,7 mln zł. - Ja tylko mogę przedstawić stronie społecznej to, co do tej pory się działo. Zgodnie z prawem żadnych środków finansowych dodatkowych nie otrzymaliśmy. Jeszcze raz podkreślam, że jeśli otrzymamy środki finansowe, to jestem w stanie się wycofać z tej zmiany, jaką wprowadziliśmy. W pojedynczych przypadkach rzeczywiście wypowiedzenia są, ale z drugiej strony mamy już też deklaracje personelu z zewnątrz, z innych podmiotów, ale także absolwentek, które tylko po uzyskaniu prawa wykonywania zawodu chcą do nas przyjść, chcą się zatrudnić. Tu nie ma zagrożenia, żebyśmy zamykali jakiekolwiek oddziały z powodu braku kadry pielęgniarskiej - mówi dyrektor Madowicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto