Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rowerzyści rajdem uczcili pamięć Bjorga Lambrechta. Młodziutki Belg przed trzema laty zginął w Bełku na trasie Tour de Pologne

BKK, RL, PCH
Belgijski kolarz zginął w Bełku. Jego pamięć uczczono m.in. rowerowym rajdem.
Belgijski kolarz zginął w Bełku. Jego pamięć uczczono m.in. rowerowym rajdem. Robert Lewandowski, Piotr Chrobok
Około stu kilometrów podczas rowerowego rajdu pokonało kilkudziesięciu cyklistów. Wydarzenie było formą upamiętnienia belgijskiego kolarza, Bjorga Lambrechta. 22-latek przed trzema laty zginął w Bełku na trasie Tour de Pologne. O pamięć o nim dbają lokalni fani kolarstwa, a także mieszkańcy Bełku. Kultywują ją również władze wyścigu, podczas którego zginął Belg.

Rowerzyści rajdem uczcili pamięć Bjorga Lambrechta. Młodziutki Belg przed trzema laty zginął w Bełku na trasie Tour de Pologne

Przy ruchliwej ulicy Palowickiej we wsi Bełk w gminie Czerwionka-Leszczyny w miniony weekend znów zapłonęły znicze. Ktoś położył przepiękne słoneczniki, ktoś inny postawił zdjęcie młodziutkiego sportowca. Była też kartka z łamiącym serce napisem w języku niderlandzkim "Na zawsze w naszych sercach. Mama, tata i Britt". To właśnie tutaj, na wysokości posesji oznaczonej numerem 35, trzy lata temu zginął Belgijski kolarz Bjorg Lambrecht. I choć wcześniej, w dwie pierwsze rocznice jego śmierci w tym miejscu pojawiali się miłośnicy kolarstwa, w miejscowym kościele odbywały się rocznicowe msze święte, w tym roku, o zmarłym kolarzu pamięć nieco się już zatarła.

- W tym roku nic nie wiem o żadnych inicjatywach ku pamięci zawodnika. To pewnie efekt tego, że w tym roku Tour de Pologne jedzie przez zupełnie inne części Polski... - mówił nam jeszcze w piątek Michał Cichoń, dyrektor MOSiR w Czerwionce-Leszczynach.

Ale o kolarzu, którzy w wyniku fatalnego wypadku w czasie słynnego wyścigu zakończył życie pamiętali okoliczni mieszkańcy. - Pamiętam tę tragedię, zresztą jak wszyscy tutaj z Bełku. Co jakiś czas tu ktoś zagląda, ludzie palą znicze. To nie jest jakieś szczególnie niebezpieczne miejsce, ale się stało. Szkoda chłopaka - mówi pan Andrzej, mieszkaniec Bełku, który dość często przejeżdża ulicą Palowicką na rowerze.

Osób, które tamtędy jeździ rowerem jest zresztą o wiele więcej. Z okien swojego domu widzi je Jan Kusz, przed domem, którego rozbił się młodziutki Belg. - Bardzo często tutaj przejeżdżają i nigdy nie zdarza się, żeby się nie zatrzymali - przyznaje.

Mieszkaniec Bełku pamięta nie tylko o Bjorgu Lambrechcie po śmierci, to on wraz ze swoją małżonką dbają, by miejsce tragedii było odpowiednio zadbane: wymieniają znicze, podlewają kwiatki, koszą trawnik. - Przed wyścigiem nie znaliśmy tego chłopaka, ale po tej tragedii, on się stał dla nas jak rodzina - podkreśla Jan Kusz, który w pamięci wciąż ma wydarzenia sprzed trzech lat. I nic dziwnego, bo było to w niewielkiej miejscowości wielkie sportowe święto.

- Stałem tutaj (wskazuje na miejsce, w którym kibicował - przyp. red). On uderzył w ten przepust i wpadł do rowu. Leżał, pomyślałem, że mu pomogę i pojedzie dalej. Ale nic z tego. Od razu polała się krew - opowiada Jan Kusz.

Dokładnie trzy lata i dwa dni po śmierci młodego Belga ulicami regionu przejechał rowerowy rajd poświęcony Bjorgowi Lambrechtowi. Zorganizowała go lokalna grupa "Roweroholicy". Jak podkreślają jej członkowie, zapaleni rowerzyści, nie chcą, żeby dramatyczne wydarzenia z Bełku odeszły w zapomnienie.

- Trzeba to pielęgnować. To bardzo ważne, żeby w lokalnym środowisku o tym pamiętać, zwłaszcza kolarsko-rowerowym - zaznacza Adam Sporysz z grupy "Roweroholicy", organizator około stukilometrowego rajdu, w którym udział wzięło kilkudziesięciu rowerzystów. - Jedziemy "na luzie" - zapewnia rowerzysta, dodając, że w tym rajdzie to nie wynik, a właśnie pamięć jest najważniejsza.

Na trasie rekreacyjnego rajdu nie mogło zabraknąć Bełku i ul. Palowickiej, gdzie doszło do feralnego wypadku. Jego uczestnicy przejechali przez Rybnik, czy Żory. W Bełku z kolei zatrzymali się na chwilę przy przepuście, w który uderzył kolarz. - Zapalimy znicze, kto będzie chciał, ten się pomodli, wspomni Bjorga - zapowiadał Adam Sporysz.

Pamięć o Bjorgu Lambrechcie żywa jest jednak nie tylko wśród lokalnej społeczności. Dbają też o nią m.in. organizatorzy wyścigu, w trakcie którego zginął Belg, czyli Tour de Pologne. Na dzień przed rekreacyjnym rajdem, w Bełku pojawił się szef grupy Lotto-Soudal, której barwy reprezentował 22-latek. Przyjechać miała też córka dyrektora wyścigu, Czesława Langa, a podczas samego touru, najlepszego młodego zawodnika (do lat 23) uhonorowano nagrodą im. Bjorga Lambrechta.

Przypomnijmy. Do tragedii doszło trzy lata temu. Gdy przez Bełk - na wysokości ulicy Palowickiej 35 - przejeżdżał peleton, 22-letni kolarz Lotto-Soudal – Belg - Bjorg Lambrecht nagle odbił w lewo, zjechał na pobocze i z impetem uderzył w betonowy przepust! Nawierzchnia była równa jak stół, ale śliska po deszczu. - Wybiegłem pierwszy, miał złamane ręce. Widziałem krew na szyi. Krzyczał, z bólu rwał trawę. Bardzo cierpiał, po chwili pojawili się ratownicy z karetki. Cały czas trzęsą mi się ręce, gdy o tym pomyślę. Wielka tragedia – mówił nam trzy lata temu mieszkaniec Bełku, świadek wypadku. Mieszkał tuż przy feralnym przepuście, który na trasie nie był zabezpieczony. Takich przepustów jest kilkadziesiąt przy niemal każdej posesji. Belgijski kolarz został przywieziony do szpitala w Rybniku w stanie krytycznym. Został przyjęty na SOR, od razu trafił na stół operacyjny. Niestety, w czasie zabiegu kolarz zmarł.

Wypadek odbywał się w czasie III etapu Tour de Pologne. Start miał miejsce na Stadionie Śląskim w Chorzowie, potem trasa wiodła przez Orzesze – Palowice – Szczejkowice – Żory – Jastrzębie-Zdrój – Połomię – Świerklany – Rybnik – Zabrze. Wypadek miał miejsce około 100 kilometrów przed metą. Zresztą nie był jedynym fatalnym zdarzenie na trasie wyścigu. Chwilę po wypadku Belga, doszło do kolejnych, na szczęście mniej groźnych kolizji i upadków m.in. w Knurowie i w Zabrzu. Na finiszu III etapu w Zabrzu w związku z tragedią zrezygnowano z ceremonii dekoracji. Czesław Lang zapowiedział jednak, że Tour de Pologne będzie kontynuowany. - Doszło do największej tragedii, jaka mogła przytrafić się rodzinie, przyjaciołom i kolegom z drużyny Bjorga… Spoczywaj w pokoju Bjorg – takie słowa zamieszczono wówczas na oficjalnym profilu na Twitterze grupy Lotto-Soudal.

Rok po śmierci kolarza w Bełku odprawiono mszę święto ku jego pamięci. Nabożeństwo było inicjatywą fanclubu grupy BORA-Hansgrohe z Katowic, tej samej, która ufundowała krzyż stojący tuż przed posesją, na wysokości której Lambrecht zginął. Msza nie miała charakteru oficjalnego, jednak przybyli na nią między innymi przedstawiciele gminy z pochodzącym z Bełku burmistrzem Czerwionki-Leszczyn Wiesławem Janiszewskim. Udział w niej oprócz mieszkańców oraz fundatorów wzięli także kolarze-amatorzy.

Belgijski kolarz zginął w Bełku. Jego pamięć uczczono m.in. rowerowym rajdem.

Rowerzyści rajdem uczcili pamięć Bjorga Lambrechta. Młodziut...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto