Bieg Tropem Wilczym w Żorach. Młodzież i absolwenci ZSP nr 6 uczcili pamięć Żołnierzy Wyklętych. Ku ich upamiętnieniu przebiegli 1963 metry
Nie paląc znicze, ani składając kwiaty pod pomnikiem, a biegiem uczciła pamięć Żołnierzy Wyklętych żorska młodzież. Uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 6 w Żorach ku czci niezłomnych partyzantów pokonali leśnymi ścieżkami Lasu Dębina, niedaleko kąpieliska Śmieszek dystans dokładnie 1963 metrów.
Odległość była nieprzypadkowa. Właśnie w 1963 roku zginął ostatni ukrywający się partyzant, będący Żołnierzem Wyklętym. Bieg w Żorach odbywał się w kilku kategoriach. O miano najlepszego walczyli między innymi uczniowie klas 1-3, 4-7 i 8.
Jak mówił jednak organizator biegu - Robert Nowak - historyk w żorskiej placówce bez względu na wynik, każdy, kto postanowił wziąć udział już mógł czuć się wygranym. Wszyscy z uczestników - a było ich razem około 120 - otrzymał pamiątkowy medal.
Oprócz uczniów klas ZSP nr 6 w Żorach, bieg przyciągnął też młodzież klasy wojskowej żorskiego ZS nr 3 im. Zbigniewa Herberta. Nie zabrakło też absolwentów "szóstki" oraz przedstawicieli Placówki Wsparcia Dziennego, Świetlicy "Horyzont", także zaangażowanych w jego organizację.
Tegoroczny Bieg Tropem Wilczym w Żorach powrócił do miasta po kilkuletniej przerwie. Zanim biegacze wyruszyli na trasę, mieli okazję dowiedzieć się nieco o Żołnierzach Wyklętych. Robert Nowak, organizator biegu zdał im krótkie sprawozdanie na temat tego, kim byli i o co walczyli. Jak podkreślał, ze względu na sytuację na Ukrainie jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek było.
- 70 lat temu w Moskwie - czyli dokładnie tam, gdzie jest teraz sprawca agresji na Ukrainę - narodził się pomysł zjednoczenia wszystkich pod jednym parasolem moskiewskim. W ten sposób weszła tutaj Armia Radziecka, weszli komuniści, którzy przejmowali władzę. Dzisiaj podobny los spotyka naszych sąsiadów ze wschodu - Ukrainę - która też została najechana przez siły rosyjskie i też są siły, które Rosjanie uważają, że powinny tam przejąć władzę - tłumaczył uczestnikom historyk, a jednocześnie kierownik zawodów.
Wojna na Ukrainie nadała też żorskiemu biegowi dodatkowy cel. - Spotkaliśmy się, żeby uczcić dwie rzeczy: po pierwsze pamięć tych ludzi, którzy wytrwali, choć nie było lekko. Z drugiej strony, żeby troszkę się pochylić z zadumą i być może przekażemy taką moc, że kilka osób na wschodzie się przebudzi i nastanie pokój - zaznaczał Robert Nowak, historyk ZSP nr 6 w Żorach.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?