Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zobacz uroki pojezierza palowickiego - dużo zdjęć!

Szymon Kamczyk
Pojezierze Palowickie - gniazdo łabędzia
Pojezierze Palowickie - gniazdo łabędzia Archiwum Leszka Gawrońskiego
W herbie miasta Rybnik znajduje się szczupak oraz kotewka orzech wodny – roślina, której już próżno szukać w mieście. Znaleźć ją jednak można niedaleko – na „Pojezierzu Palowickim”. Leżące na pograniczu Żor i powiatu rybnickiego miejsce jest idealne na rodzinne wyprawy rowerowe i poszukiwanie śladów historii.

Umawiam się z Leszkiem Gawrońskim – podleśniczym z Baranowic. Kiedyś pracował na terenie Palowic i zgłębił prawie wszystkie zagadki tego miejsca. Spotykamy się w centrum wsi, leśnik zaprasza do swojego samochodu. – Zrobię panu małą wycieczkę, bo jest tu co oglądać – mówi na powitanie. Wsiadam i wjeżdżamy w las, mijając znak zakazu z napisem „Nie dotyczy Agencji Lasy Państwowe”. Wkrótce naszym oczom ukazuje się rozłożysta altana, w której turyści i mieszkańcy mogą usiąść i odpocząć. Kawałek dalej dojeżdżamy do „krzyża palowickiego”, wzniesionego w XIX w. przez pracowników huty „Waleska”, których w lesie zastała straszliwa burza. Na klęczkach błagali wtedy o szczęśliwy powrót do domu i ich modlitwy zostały wysłuchane. Postawili więc krzyż, który sukcesywnie odnawiają kolejne pokolenia. Ten obecny jest już czwartym krzyżem postawionym w tym miejscu. Jest to miejsce żywego kultu religijnego.

Może spotkasz utopka

Jedziemy dalej leśną drogą. – Ten trakt to Stara Droga. Tędy prowadził kiedyś szlak kupiecki ze Śląska na Morawy. Dzisiaj jednak wszystko pokrył las. Kompleks stawów, zwany „Pojezierzem Palowickim” to pozostałość po przemyśle hutniczym. Prowadzono tu odkrywkę darniowych rud żelaza. Podczas mojej pracy na tym terenie, w czasie prac leśnych, odsłoniły się pewne elementy – m.in. pozostałości pieców hutniczych. W ten sposób odkryłem w kilku miejscach fundamenty. Dziś już niewiele pozostało, jednak w niektórych miejscach znaleźć można cegły, świadczące o obecności pieca. Naliczyłem 5 takich małych pieców – mówi podleśniczy Leszek Gawroński, podjeżdżając pod staw „Węglornik” - od wypalania węgla drzewnego. Co ciekawe, miejsca działalności człowieka można łatwo zlokalizować. Przy każdym z nich znajduje się lipa i stanowisko barwinka pospolitego, który na wiosnę rozkwita błękitnym kolorem.

Kiedyś, gdy fedrowano rudę żelaza, było tu wiele zabudowań. Po działalności górniczej teren został mocno zdegradowany, jednak przyroda upomina się o swoje. – Obecnie w tym miejsu stworzył się unikalny ekosystem, a po degradacji środowiska nie pozostał prawie żaden ślad – wspominał mi kiedyś Janusz Fidyk, nadleśniczy Nadleśnictwa Rybnik. Hutnictwo w regionie zakończyło działalność z początkiem XX wieku. Z tym okresem wiąże się miejscowa legenda. Podobno ludzie, którzy stracili pracę w hucie, odchodząc stwierdzili, że lepiej by było, gdyby wszystko zapadło się pod ziemię. Kiedy wrócili następnego dnia, okazało się, że gichta zapadła się do połowy wysokości. Czy w tej opowieści jest ziarno prawdy? Być może tak, bo budowla stanęła na grząskim gruncie, który mógł nie wytrzymać naporu tylu ton cegieł.

Sowa na życzenie

Stawy to nie tylko pozostałości historyczne, ale także bogactwo przyrodnicze. Kaczki, łabędzie, czaple to stali bywalcy zbiorników wodnych. – Na tej sośnie zdarzyło mi się widywać orła bielika. Gniazduje tu bąk z rodziny czaplowatych. Widziałem tez ślepowrona. Udało mi się też zrobić zdjęcie bociana czarnego, który odwiedza te stawy. Pokażę panu drzewo, w którym gniazduje sowa – puszczyk – opowiada mój przewodnik pokazując palcem konkretne miejsca. Po chwili już jesteśmy pod złamaną lipą z okazałą dziuplą. Kiedy podjeżdżamy bliżej, z drzewa ulatuje obiecana sowa.

W tych lasach znaleźć można sporo zwierzyny. Są dziki, liczne sarny, nawet rodziny jeleni. Jesienią na leśne ścieżki wychodzą grzybiarze, bo są miejsca, gdzie w kilka minut można nazbierać cały koszyk prawdziwków. – Kiedyś przyjechali do mnie znajomi i mówią, że mieliby ochotę na leśne grzyby. Założyłem się, że w 15 minut załatwię im koszyk borowików. Podjechałem w znane mi miejsce i nazbierałem pięknych grzybków. Wróciłem szybciej niż zakładałem, no i wygrałem – śmieje się leśniczy. Po drodze mijamy rowerzystów, a nawet romantyczną parę, siedzącą nad stawami. W ostatnich latach Nadleśnictwo Rybnik zainwestowało w utwardzenie ścieżek leśnych oraz tzw. miejsca postoju pojazdów. Są to małe parkingi przy wjazdach do lasu, gdzie można usiąść na ławce, zostawić samochód i pojechać na rowerze. Takie place znajdziemy również w okolicy „Pojezierza Palowickiego”, a przy tutejszych trasach rowerowych będziemy mogli odpocząć na ławeczkach.

Historia pod stopami

Nad jednym z kolejnych stawów leśnik pokazuje ciekawostkę – roślinę z rybnickiego herbu. To kotewka orzech wodny. Kiedyś w czasach biedy ludzie zbierali wodne orzechy i robili z nich mąkę, bo są jadalne. Roślina unosi się na powierzchni wody. Kiedy robimy zdjęcia, nad naszymi głowami przelatuje czapla. Spotkać można tu też bobry. Wkrótce dojeżdżamy do gichty - ceglanego budynku, który pamięta świetność huty „Waleska”. Była to wieża wyciągowa rudy żelaza. Powstała w latach 30. XIX wieku. Przy wieży znajduje się tablica informacyjna, bo można się tu wybrać na rowerze i odpoczywając, zobaczyć kawałek historii. Po odwiedzeniu gichty przejeżdżamy obok stawu i wyjeżdżamy na asfaltowej drodze, skręcając w kierunku Palowic. – Tu pana odstawię, mam nadzieję, że taka mała wycieczka była lepsza niż pogawędka przy herbacie – rzuca mój rozmówca i po chwili odjeżdża w stronę Żor. Ja natomiast cieszę się, bo poznałem jeszcze jeden piękny zakątek naszego regionu, który mogę polecić na rodzinne wycieczki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto