Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wystartował 67. Tour de Pologne

Robert Małolepszy
Jacopo Guarnieri wygrał pierwszy etap i dziś pojedzie w koszulce lidera
Jacopo Guarnieri wygrał pierwszy etap i dziś pojedzie w koszulce lidera fot. LESZEK SZYMAŃSKI
23 ekipy, 228 kolarzy i tylko jedna koszulka lidera. Po wczorajszym etapie w Warszawie założył ją zwycięzca odcinka z Sochaczewa do stolicy, Włoch z grupy Liquigas Jacopo Guarnieri. Wiadomo jednak, że on liderem, jeśli dalej będzie świetnie spisywać się na finiszach, może zostać co najwyżej do piątego etapu. Guarnieri to klasyczny sprinter, a w tym roku górskie etapy są naprawdę trudne. Włoch nie będzie miał na nich szans.

- Ba, nawet gdyby przyjechał do nas Alberto Contador, czy Andy Schleck, też pewnie nie wygraliby wyścigu. Nie byliby w stanie po morderczej walce w Tour de France - mówi Piotr Kosmala, zastępca dyrektora sportowego reprezentacji Polski, na co dzień szef jednej dwóch najlepszych naszych grup kolarskich, Mróz Active Jet. - Ale tacy kolarze jak Alesandro Ballan, czy Sylwek Szmyd, którzy też przejechali Wielką Pętlę, ale jeśli walczyli, to tylko na pojedynczych etapach, na pewno będą bardzo groźni. Kto wygra? Nikt kto choć trochę zna się na kolarstwie, na dziś nie jest w stanie tego przewidzieć. Będziemy mądrzejsi po piątym etapie. Jedno jest pewne, to najtrudniejszy wyścig jeśli chodzi o trasę, od kiedy organizuje go Czesław Lang, czyli od 18 lat - dodaje Kosmala, którego kolarze kilka razy wygrywali Tour de Pologne (było to w czasach, gdy w wyścigu mogły startować grupy niższych klas).

- Pewnie, że chcielibyśmy, żeby wygrał Marek Rutkiewicz Rok temu był przecież blisko [zajął szóste miejsce - przyp. red]. Cała reprezentacja jest mu podporządkowana. Ale pamiętajmy, że dziś nasze grupy kolarskie dzieli od ekip ProTour, które tu przyjechały, prawdziwa przepaść jeśli chodzi o organizację, możliwości treningowe, doświadczenie. Zrobiliśmy wszystko, by nasi kolarze nieczuli się gorsi. Zobaczymy co z tego wyjdzie - dodaje dyrektor sportowy naszej reprezentacji, kiedyś świetny kolarz, zwycięzca Wyścigu Pokoju, drugi w Tour de Pologne w 2000 roku, jeżdżący w czołowej grupie świata DomoFarm Frites.

- Na pewno bardzo zmobilizowany będzie ubiegłoroczny zwycięzca Allesandro Ballan. On przyjechał bronić tytułu. Na Tour de France mógł się dobrze przygotować, ale będzie mu bardzo ciężko. Jego obecna grupa, amerykańska BMC, to nie jest ekipa ProTour, a tzw. II dywizji, które w wyścigach tej klasy co Tour de Pologne mogą startować tylko na zaproszenie organizatorów po otrzymaniu dzikiej karty. A nasz wyścig to w tej chwili już tak poważna impreza, że każda ekipa ProTour chce go wygrać - mówi wicemistrz świata zawodowców z Plouay 2000 roku, Zbigniew Spruch.

- W wielu grupach są młodzi, ale głodni sukcesu kolarze, którzy na tych największych tourach muszą pracować na liderów. W Polsce mają szansę się pokazać. To dlatego tak trudno wytypować zwycięzcę. Bo wielu z potencjalnych kandydatów do końcowego triumfu jeszcze nie jest bardzo znanych. Nazwisko chcą sobie wyrobić w naszym kraju - uważa Zbigniew Szczepkowski, inny świetny kiedyś kolarz, dziś dyrektor grupy DHL Author.

- Kto wygra? Polak i nie jest to tylko urzędowy optymizm. Rutkiewicz musi po prostu wywalczyć żółtą koszulkę. Bo jak nie wygra, to nie będzie mógł się ożenić - mówi najlepszy polski kolarz w historii, dziś prezes PZKol, Ryszard Szurkowski, który wcale nie żartuje.

Rutkiewicz to prywatnie chłopak Anny Szafraniec, czołowej polskiej kolarki górskiej. Już kilka lat temu zapowiedział, że ożeni się z nią dopiero jak wygra TdP.

Rok temu Rutkiewicz walczył bardzo ostro. Na etapie do Krynicy miał nawet szansę na zwycięstwo. Ale jego ucieczkę skasował inny polski kandydat do końcowego zwycięstwa Sylwester Szmyd z włoskiej grupy Liquigas.

- Gdybym wtedy dojechał do mety, zostałbym liderem wyścigu. Kto wie jak to by się potoczyło dalej - mówił na starcie w Sochaczewie Rutkiewicz, który został w tym roku górskim mistrzem Polski, ale cały sezon podporządkował przygotowaniom do Touru.

- Marek jechał w innej grupie. A że nazywała się reprezentacja Polski? Przecież na Giro d'Italia Włosi też ze sobą walczą i nikt nie myśli, czy wyścig wygra ich rodak. Najważniejsze, żeby był z ich grupy. Takie są prawa rządzące zawodowym peletonem - mówi Szmyd, "pod którego" Czesław Lang ułożył tegoroczne etapy w górach.

- Piąty etap z Jastrzębia Zdroju do Ustronia rzeczywiście jest ciężki. Peleton na pewno nie dojdzie w komplecie do mety. Czy zaatakuję? Mam nadzieję. Ostatni podjazd w Ustroniu na Równicę to już jest coś dla mnie, ale w jakiej naprawdę jestem formie, okaże się w górach - deklaruje Szmyd, który ostrzega jednak przed innym kolarzem swojej grupy, ledwie 20-letnim Słoweńcem Peterem Saganem.

- Nie wiem, w jakiej on jest formie, bo ostatnio nie startował. Był na zgrupowaniu, kiedy ja jechałem w Tour de France. Ale jeśli "noga będzie mu podawała", nikt nie da mu rady. Jest naprawdę świetny, choć ma dopiero 20 lat - dodaje Sylwester Szmyd.

Jedno jest pewne. Czeka nas tydzień kolarskich emocji. Do środy w roli głównej sprinterzy. Później zacznie się mordercza walka w górach.

1. etap, Sochaczew - Warszawa (175 km):

1. Jacopo Guarnieri (Włochy/Liquigas) - 4:05.32; 2. Aitor Galdos (Hiszpania/Euskaltel); 3. Allan Davis (Australia/Astana) ... 5. Jarosław Marycz (Polska/Saxo Bank) ... 19. Bartłomiej Matysiak (Polska-BGŻ) ... 29. Jacek Morajko (Polska-BGŻ)

Klasyfikacja generalna:

1. Jacopo Guarnieri (Włochy/Liquigas) - 4:05.22; 2. Aitor Galdos (Hiszpania/Euskaltel) - 4 s; 3. Błażej Janiaczyk (Polska-BGŻ) - 4; 4. Michael Schaer (Szwajcaria/BMC) - 5; 5. Laszlo Bodrogi (Francja/Katiusza) - 5; 6. Allan Davis (Australia/Astana) - 6; 7. Daniel Sesma (Hiszpania/Euskaltel) - 8; 8. Sebastien Chavanel (Francja/FDJ) - 10.

Jacopo Guarnieri
(Liquigas, zwycięzca pierwszego etapu, lider)

To jedno z moich najważniejszych zwycięstw w karierze, Polska jest dla mnie szczęśliwa. W zawodowym peletonie ścigam się dopiero od trzech lat i nie mam wielu okazji, by walczyć w takich wyścigach. Mamy dużo dobrych sprinterów w drużynie na Tour de Pologne - jest Daniele Bennati, jest Peter Sagan, ale oczywiście sam też przyjechałem, by walczyć w sprintach. W dalszej części wyścigu skupimy się na pomocy Sylwestrowi Szmydowi, który walczyć tu będzie o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. O dobre miejsce postara się też pewnie Peter Sagan, który miał dobry początek sezonu.

Błażej Janiaczyk
(reprezentacja Polski BGŻ, lider najaktywniejszych)

Od początku szykowałem się do ataku. Na początku próbowali inni kolarze z reprezentacji, ale dopiero mój atak się udał. Wiadomo, że chcemy się pokazywać i ten etap był bardzo dobry dla naszej ekipy. Na kolejnych na pew-no także będziemy aktywni. Nie mamy zamiaru się oszczędzać chociaż wiemy, że przed nami sporo wysiłku, bo do końca wyścigu jeszcze daleko. Co spowodowało kraksę? Nie wiem. Widziałem, że jakaś była, wszyscy się przewracali, ale nikomu z naszych nic się nie stało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto