Możemy spierać się o politykę, obrażać na kontrapasy czy ceny za parkowanie w mieście, ale - na Boga - skąd się biorą obrońcy smogu?
Jak możemy być wciąż głusi na słowa lekarzy, którzy biją na alarm? Jak możemy wciąż nie słyszeć słów ordynatorki rybnickiej pediatrii, która - powołując się na statystyki - mówi, że najwięcej dzieci w ośrodkach onkologii w województwie pochodzi z Rybnika, a badania pokazują, że dzieci narażone na smog gorzej się rozwijają, a nawet mają niższy iloraz inteligencji.
Dlaczego wciąż bagatelizujemy sprawę, mówiąc, że smog był zawsze, a "śnieg za łebka był czarny"? Nawet jeśli to częściowo prawda, to zadajmy sobie pytanie, czy taka sytuacja dziś nadal nam odpowiada? Dziś, gdy wiemy już o więcej na temat wpływu smogu na nasze zdrowie. Naprawdę chcemy chorować i umierać, bo tak było kiedyś? Taka nasza tradycja?
Błagam, jeśli już niewiele robimy, by walczyć z problemem, to przynajmniej nie mówmy światu, że kochamy smog i wszystko jest w porządku. Nie mówmy, że trucizna nad miastem to wymysł mediów i tajemnych sił biznesowych. To przecież kompletny idiotyzm.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?