Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybnik: 150 uchodźców w hotelu Olimpia? Zgody nie było

J. Bombor
arc.
Warszawski Urząd ds. Cudzoziemców ,,sonduje rynek” miejsc, gdzie mogliby trafić uchodźcy. Telefon wykonano także do Rybnika, gdzie pod lupę wzięto miejski hotel Olimpia w oddalonej o 6 km dzielnicy Kamień. - Miało być to miejsce dla 150 uchodźców, zaoferowano za trzy miesiące konkretne pieniądze, 350 tysięcy złotych - mówi nasz informator.

Rybnik: 150 uchodźców w hotelu Olimpia? Zgody nie było

Telefon odebrał Jarosław Sikora, szef miejskiej spółki Hossa, która administruje m.in. obiektem w Kamieniu. Sikora potwierdza: - Nie wyobrażam sobie zamknięcia hotelu na kilka miesięcy i oddania go uchodźcom. Pomijam kwestie bezpieczeństwa, ale chodzi o prestiż i markę naszego hotelu, gdzie niemal przez cały rok gościmy sportowców, piłkarzy, szermierzy, z kraju i ze świata - mówi nam prezes Hossy. Zaznacza, że z kontekstu rozmowy wynikało, że chodziło o uchodźców z Syrii. I tu pojawia się problem, bo w rozmowach z naszym dziennikarzem urzędnicy z Warszawy przekonywali, że chodzi o... Ukraińców. Tak czy inaczej, władze miasta pomysł odrzuciły.

150 uchodźców w Rybniku? W miejskim hotelu Olimpia w dzielnicy Kamień? Ale tylko na trzy miesiące, płacimy miesięcznie 350 tysięcy złotych - taką „ofertę” według naszych informacji usłyszał Jarosław Sikora, szef miejskiej spółki „Hossa”, administrującej hotelem. Telefonował pracownik - jak ustaliliśmy - warszawskiego Urzędu ds. Cudzoziemców.

Sikora potwierdza: - Już kilka lat temu pytano nas, czy nie przyjęlibyśmy kilku rodzin z Ukrainy, jak była na Majdanie zawierucha. Dlatego pewnie wykonano telefon obecnie. Ale nie wyobrażam sobie zamknięcia hotelu na kilka miesięcy i oddania go uchodźcom. Pomijam kwestie bezpieczeństwa, ale chodzi o prestiż i markę naszego hotelu, gdzie niemal przez cały rok gościmy sportowców, piłkarzy, szermierzy, z kraju i ze świata - mówi nam prezes „Hossy”.

Zaznacza, że z kontekstu rozmowy wynikało, że chodziło o uchodźców z Syrii - tak to zrozumiał. Zadzwoniliśmy pod ten sam numer do urzędu, z którego dzwoniono do Rybnika. - To nic zobowiązującego, aktualizujemy bazę. Na pewno nie mówiłem o uchodźcach z Syrii, raczej z Ukrainy - zapewnił nas urzędnik, Mateusz Krępa…

- Ukrainy? A kto chce przyjmować w Polsce taką liczbę Ukraińców i zamykać na trzy miesiące hotel dla nich? O tym nie słyszałem - dziwi się prezes „Hossy”.

Tak czy inaczej Sikora zwrócił się z zapytaniem do właściciela, czyli miasta, co z tym fantem zrobić. Odpowiedź prezydenta Piotra Kuczery była jednoznaczna.

- Ze względu na określony profil hotelu, planowane przyjęcia zgrupowań klubów sportowych oraz wcześniejsze rezerwacje w tym hotelu, nie wyraziłem zgody na przyjęcie uchodźców - wyjaśnia prezydent Piotr Kuczera. Władze odcinają się od politycznej dyskusji na ten temat - nie chcą wywoływać wilka z lasu. Ale Rybnik obcokrajowców się nie boi - obecnie zameldowanych jest w mieście 277 cudzoziemców.

Faktem jest, że hotel to może być idealne miejsce dla przyjęcia uchodźców. Oddalony od centrum o kilka kilometrów, położony w dzielnicy Kamień, wokół lasy, boiska i nieczynne kąpielisko. Na upartego można byłoby go zupełnie odseparować od świata - oferuje 108 miejsc noclegowych. Hotel słynie z przyjmowania i organizacji zgrupowań sportowych, ma renomę nawet w świecie. Na przełomie lat 70. i 80. z jego usług skorzystali trenerzy: Jacek Gmoch, Antoni Piechni-czek, Wojciech Łazarek, Henryk Apostel. Bezsprzecznie jednak Kamień jako bazę piłkarskiej reprezentacji Polski ustanowił sam Kazimierz Górski. Wyłączenie na trzy miesiące obiektu biznesowo mogłoby oznaczać jego faktyczny koniec.

- W ogóle nie przewidywaliśmy takiego scenariusza - dodaje prezes Sikora. O wyjaśnienia poprosiliśmy rzeczniczkę Urzędu ds. Cudzoziemców, Ewę Piechotę. Okazuje się, że urząd „aktualizuje” bazę danych w Polsce, gdzie można uchodźców umieścić. Ale o konkretnych liczbach - ilu uchodźców Polska przyjmie - nie chce mówić, bo ta sprawa rozstrzyga się obecnie na szczeblu rządowym. - To, co mogę na chwilę obecną potwierdzić, to fakt, że istotnie obdzwaniamy bazę obiektów, które się do nas zwróciły, różnymi drogami, część przez wojewodów, część sama, w ostatnich latach. Owszem, pracownicy dzwonią i rozmawiają o różnych warunkach zakwaterowania uchodźców, nie jest to sprawa wiążąca, a bardziej sondowanie rynku. Musimy być gotowi na wszystko, gdyby był jakiś kryzysowy napływ, na przykład setki, setki ludzi, dajmy na to z Ukrainy, musimy mieć informacje, gdzie są takie obiekty, które chciałyby z nami za określoną stawkę współpracować, żebyśmy je mogli je kryzysowo wykorzystać…

Ale czy mówienie o Ukraińcach nie jest zasłoną dymną? Zapytaliśmy wprost, czy jeśliby Rybnik przystał na propozycję, daje gwarancję, że nie byliby to uchodźcy z Syrii? - Nie, takiej gwarancji nie ma. Bo w naszych ośrodkach lokujemy osoby, które proszą akurat o nadanie statusu uchodźcy. I nie prowadzimy podziału, że tu jest ośrodek dla muzułmanów, tu dla chrześcijan, tu dla Rosjan i dla Syryjczyków. To są osoby, które proszą o schronienie. Ze względu na to, że Polska rozpatruje ten wniosek, musi w czasie procedury zapewnić im opiekę. Ci ludzie mają prawa, przywileje, ale też obowiązki, jak dostosowanie się do panujących u nas zwyczajów - dodaje pani rzecznik. Przywołuje statystyki z ostatnich lat: w Polsce rocznie o status uchodźcy ubiega się najwięcej Rosjan, ok. 2500, Syryjczycy omijają nasz kraj, ok. 250 rocznie osób stamtąd prosi o schronienie. Oni wolą bogatsze kraje, m.in. Niemcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto