Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Kuczera o strajku kierowców i rewolucji autobusowej w Rybniku WYWIAD

Aleksander Król
Dziś (22 maja) Komunikacja Miejska w Rybniku działa już bez zarzutu. Obsługiwane są wszystkie kursy, choć nie wszyscy kierowcy Transgóru wrócili jeszcze z chorobowego. O problemach komunikacyjnych z zeszłego tygodnia i "rewolucji autobusowej" w Rybniku rozmawiamy z Piotrem Kuczerą, prezydentem Rybnika


Miała być rewolucja komunikacyjna w Rybniku - miasto obniżyło ceny biletów w autobusach, po to by rybniczanie zostawili auta w garażach, a tymczasem grupa kierowców Transgóru storpedowała cały plan. Nie obawia się Pan że teraz rybniczanie zrezygnują z autobusów?

Z pewnością takie incydenty, jak obecny, bardzo negatywnie rzutują na postrzeganie transportu, zdaję sobie z tego sprawę. Dziś mieszkańcy słusznie mają oczekiwania by transport publiczny działał sprawnie i nie zawodził. Zapomnieliśmy już o strajkach w komunikacji, z którymi mieliśmy do czynienia przed laty. Sytuację w Transgórze odbieram jako bolesną lekcję i wyciągnę z niej wnioski. Trzeba jednak spojrzeć na tę sytuację szerzej - na przykład okoliczności, w których należy wyremontować linię kolejową i w ogóle przestają jeździć pociągi na dłuższy okres, pół roku, a nawet więcej, nie przekładają się na długoterminowy odpływ pasażerów. Przewozy są stabilne, a po modernizacji nawet wzrastają. Dlatego - w żaden sposób nie lekceważąc powagi obecnej sytuacji - wierzę, że konsekwentna, długofalowa polityka zrównoważonej mobilności przyniesie wymierne korzyści dla miasta.

Co zrobi miasto by odbudować dobre imię komunikacji miejskiej, nadszarpnięte przez firmę realizującą usługę? Czy bilety miesięczne, które wykupili mieszkańcy będą przedłużone na następny miesiąc?

Na chwilę obecną absolutnym priorytetem jest po prostu zapewnienie komunikacji. Na nic nie zdadzą się dodatkowe gratyfikacje dla posiadaczy biletów miesięcznych, jeśli nie zostanie spełniona ich podstawowa potrzeba, tj. przejazd do pracy czy szkoły. Postępujemy w myśl zasady „wszystkie ręce na pokład”, wynajęliśmy dodatkowe autobusy, tak aby skutki zamieszania w Transgórze w możliwie najmniejszym stopniu przekładały się na uciążliwości dla pasażerów. Całą energię wkładamy obecnie w zabezpieczenie komunikacji, zwłaszcza, że niestety nie mamy żadnej pewności poprawy sytuacji w tej firmie.

Czy eksperyment z obniżką cen biletów miesięcznych naprawdę się powiódł? Czy mieszkańcy wykupili więcej biletów miesięcznych?

Trudno jest oczekiwać miarodajnych efektów po tak krótkim czasie, zwłaszcza że - co zawsze podkreślam - taryfa biletowa to tylko jeden z elementów zachęcania rybniczan do alternatywnych sposobów przemieszczania się. Zmiany w komunikacji są procesem, który realizujemy krok po kroku. Z autobusów zniknęły nieaktualne już od pewnego czasu schematy połączeń, dogęszczamy sieć przystankową, uzupełniając brakujące lokalizacje, sukcesywnie staramy się wymieniać informację na przystankach, korygujemy informację internetową. To wszystko ma stworzyć lepszy klimat dla transportu publicznego i oddziaływać długofalowo. Oczywiście cieszy nas, że w marcu br. kupiono o 15 % więcej biletów miesięcznych niż w marcu 2016. Cieszą też posiadacze e-karty, którzy od dwóch czy trzech lat nie byli aktywni, tymczasem od czasu wprowadzonych zmian zaczęli ponownie korzystać z przejazdów. Musimy jednak patrzeć na transport w Rybniku kompleksowo i oceniać całokształt zmian w dłuższym okresie.

Czy jednak miasto rozpoczynając eksperyment nie powinno nie oszczędzać - renegocjować umowę z Transgórem i innymi przewoźnikami? Podnieść stawki za przejechany kilometr? Tak by kierowcy mogli dostać podwyżki?

Absolutnie nie. Miasto jest obsługiwane autobusami różnych firm, część autobusów jeździ w oparciu o umowy zawarte w drodze przetargu, a część to ciągle pierwotna umowa z połowy lat dziewięćdziesiątych. Natomiast w istocie wszyscy operatorzy, realizujący przewozy w rybnickiej komunikacji miejskiej, działają w oparciu o własny rachunek biznesowy i nawet potencjalna podwyżka mogłaby być wykorzystana w dowolny sposób. Nadmienić też należy, że obowiązują określone obostrzenia w tej materii - poruszamy się w obszarze finansów publicznych i skoro określony podmiot zobowiązał się do jeżdżenia za określone wynagrodzenie, to płacenie więcej byłoby naruszeniem dyscypliny finansów publicznych.

Czy zastanawiacie się nad rozwiązaniem umowy z Transgórem?

Rewolucje nie sprzyjają rozwojowi. Tzw. duża umowa z Transgórem pochodzi z końca 1994 roku, zatem z czasów dość odległych. W tym czasie zmieniło się prawo zamówień publicznych, weszła w życie ustawa o publicznym transporcie zbiorowym, udostępnione zostały niemałe fundusze unijne na rozwój komunikacji miejskiej. Gdybyśmy dziś rozwiązali umowę - musielibyśmy naprędce zorganizować zastępstwo, co oczywiście wiązałoby się z odpowiednio wyższymi stawkami. Z całą pewnością dostrzegamy mankamenty sytuacji, w której lwia część zadań jest realizowana przez jeden podmiot, na który dodatkowo miasto ma jednak stosunkowo mały wpływ. Konieczne jest lepsze zabezpieczenie interesów miasta - dziś skuteczne egzekwowanie zobowiązań, na przykład w zakresie jakości, napotyka na pewne przeszkody. Oczywiście obecna sytuacja podgrzewa emocje, ale konieczne jest chłodne skalkulowanie kosztów i korzyści obecnej sytuacji prawnej. Nie zapominajmy, że istnieją stany pośrednie - ograniczenie zakresu tzw. dużej umowy i ogłoszenie przetargu na część linii czy kursów.
ROZMAWIAŁ: Aleksander Król

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto