Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OSP Lyski chce wysłać wysłużonego Jelcza na zasłużoną emeryturę. Potrzebują pomocy

Barbara Kubica
OSP Lyski zbiera pieniądze na nowy wóz
OSP Lyski zbiera pieniądze na nowy wóz Barbara Kubica
OSP Lyski chce wysłać wysłużonego 33-letniego Jelcza na zasłużoną emeryturę. Potrzebują jednak nowego samochodu. I możecie im pomóc go zdobyć.

OSP Lyski potrzebuje nowy wóz. Możecie im pomóc

OSP Lyski potrzebuje nowego wozu. I możecie im w tym pomóc. Jak? Przeczytajcie
Było kilka minut po godzinie 16, środek tygodnia. Większość mieszkańców Lysek była jeszcze w pracy. Zdążyłam powiedzieć tylko "dzień dobry", gdy odezwała się strażacka syrena. Edward Cyran, naczelnik OSP Lyski oraz dwaj strażacy, natychmiast wskoczyli do bojowego samochodu. Za minutę, z piskiem opon na plac pod remizą podjechała samochodem 20-letnia Ola Szymecka, chwilę później zameldowało się dwóch kolejnych ochotników. Na pełnym gazie popędzili do pożaru lasu w Raszczycach.
Popędzili, choć pewnie z duszą na ramieniu. W ich garażu stoi bowiem już 33-letni, wysłużony Jelcz. Strażacy z OSP Lyski, rozpoczęli niedawno zbiórkę pieniędzy na zakup wymarzonego, nowego wozu bojowego. I teraz oni liczą na pomoc. Bo choć mają już około 600 tysięcy złotych na zakup auta, brakuje im jeszcze 50 tysięcy. I liczą, że wesprą ich Ci, o których bezpieczeństwo oni dbają na co dzień.
- Mamy zapewnione dotacje na zakup auta z urzędu gminy w Lyskach, z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i katowickiego zarządu OSP. Ale trochę nam jeszcze brakuje, dlatego poprosiliśmy o pomoc mieszkańców i lokalne firmy. Wiemy, że najłatwiej byłoby usiąść pod urzędem i prosić wójta, ale my chcemy postarać się o te pieniądze, gdzie tylko się da - mówi Edward Cyran, naczelnik jednostki.
Dziś do pożaru pędzą samochodem, który jak na emeryta przystało, ma swoje humorki. - Coraz częściej się psuje. To auto jest skarosowane, czyli wszystko to, co widać ma nowe, ale silnik i nadwozie, to już staruszki - mówi Edward Cyran.
Dziś jednostkę w Lyskach tworzy około 50 strażaków, w tym 25 może brać czynny udział w akcjach. - Ludzie się do nas garną, bo widzą, że sporo się tutaj dzieje - mówi naczelnik. Strażacki mundur przyciągnął między innymi 20-letnią Olę Szymecką. - Byłam dzieckiem, kiedy zawodowi strażacy wywieźli mnie drabiną do góry. To wówczas postanowiłam, że zostanę strażakiem. Teraz studiuję w Szkole Głównej Służby Pożarniczej - mówi nam Ola, która jest zaledwie jedną z dwóch dziewczyn z OSP Lyski, które mają szkolenia i mogą jeździć do pożarów.
Wojtek Blazel, strażackie życie ma we krwi. Mundur nosił jego ojciec, dziadek i pradziadek. - Jako dziecko przychodziłem tu z ojcem i pomagałem mu naprawiać auta. On zajmuje się ich serwisowaniem - mówi nam pan Wojtek.
Wszyscy oni na dźwięk syreny, porzucają codzienne obowiązki i pędzą, by pomagać innym. Teraz, każdy z nas, mieszkańców, może ich wesprzeć. Jak? Wystarczy wejść na stronę wspieram.to i wyszukać projekt pod nazwą "Wspieramy strażaków OSP Lyski". Tam znajdują się informacje nt. prowadzonej zbiórki. Ta potrwa jeszcze 16 dni, a dotąd udało się zebrać 1,5 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto