Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Marek Bernacki: Śmiejemy się z kilku wpadek

Aleksander Król
Rozmowa z ks. Markiem Bernackim, proboszczem parafii Matki Boskiej Częstochowskiej, organizatorem ŚDM w Rybniku

Przyjęcie 1500 pielgrzymów Światowych Dni Młodzieży wymagało perfekcji organizacyjnej. Ale pewnie były też jakieś wpadki...

Już pierwszego dnia zanotowaliśmy pierwszą wpadkę, z której do dzisiaj się śmiejemy. Ponieważ grupa z Trynidad i Tobago napisała w mailu, że przyjeżdżają o godz. 11.20 na lotnisko w Pyrzowicach i prosi by ich odebrać, zorganizowaliśmy transport na lotnisko. Nasi pojechali na 11.20. I nagle z lotniska dzwoni do mnie wolontariuszka i mówi “Proszę księdza tu nie ma żadnej grupy z Trynidadu. Co więcej tu nie ma żadnego samolotu z Monachium, którym oni mieli ponoć przylecieć”. Szybko zaglądam do korespondencji. I drobna rzecz - po godz. 11.20 było dopisane “pm”. Dzwonię więc do wolontariuszki i mówię, że francuski to ja znam, angielskiego nie bardzo. Ale tu jest jakieś małe “pm”. A ona mówi - “księże, to jest wieczorem”. Więc bus pojechał drugi raz o 23.20. Ale problemem dla mieszkańców parafii Chwałęcice nie było to, że trzeba jeszcze raz jechać, ale to, co zrobić z ciastami i grillem na powitanie.

Takich wpadek było więcej?

Był problem z Clivy’em. To chłopak z Indii. Jeden jedyny Hindus, który tworzył jednoosobową grupę. Był u nas zapisany. W pewnym momencie gdzieś się kontakt mailowy urwał. Ja go pytałem - jak przjedzie? Ale nie odpowiadał. Kontakt się urwał. Pomyślałem sobie - mając tych 1500 ludzi na głowie - jednym Hindusem nie będę się przejmował, on sobie da radę. I faktycznie Hindus przyjechał od razu na Kampus, odnalazł nas, przyszedł się przywitać, jak gdyby nigdy nic.

Rybniczanie długo będą pamiętać wizytę pielgrzymów...

W grupie Tyberiada był niewidomy chłopak. Rodzina, która go otrzymała pod opiekę nie wiedziała, że będzie on niewidomy, więc w pierwszym momencie była wystraszona, czy dadzą radę. A potem bardzo mi dziękowali za tego człowieka. Gospodyni mówiła, że pierwszą noc przepłakała, kiedy widziała, jak on sobie radzi. - Potem on nas uczył życia. Pierwszy wstawał, jajecznicę robił - mówiła. To dobre znaki, a będzie więcej. Ziarno dobra zostało zasiane, teraz czekać na owoce.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto