Kopalnia Dębieńsko potrzebuje inwestora. Karbonia szuka wsparcia
- Rozmawiamy z wieloma inwestorami zarówno krajowymi, jak i zagranicznymi. Znalezienie inwestora to dziś najważniejszy etap inwestycji - potwierdza Anna Koczy ze spółki Karbonia. Oznacza to, że bogaty inwestor, który jeszcze trzy, cztery lata temu chciał samodzielnie wybudować w gminie zakład górniczy, dziś kosztów tej inwestycji nie jest w stanie ponieść.
Koncesję na wydobywanie węgla w Czerwionce-Leszczynach Karbonia dostała w 2008 roku. Jest ona ważna na 50 lat. W tym czasie firma planowała budowę całkiem nowej kopalni, gdyż infrastruktura zlikwidowanej za czasów rządów Jerzego Buzka kopalni do niczego już się nie nadawała. Przyjęto wówczas najbardziej kosztowny z możliwych wariantów budowy zakładu. Do blisko 150 milionów ton węgla, które według szacunkowych danych zalegają pod gminą, Karbonia chciała się dostać za pomocą dwóch tzw. upadowych o długości ok. 4,5 km każda. Budowę jednej z nich nawet kilka lat temu rozpoczęto, jednak po kilkumiesięcznym postoju otwór zdecydowano się... zakopać. Teraz kopalnia ma działać na tych samych zasadach, co wszystkie zakłady tego typu na Śląsku - dostęp do złóż zapewnić mają dwa nowe, wybudowane od podstaw, szyby. Inwestor zamierza na początku wykonać dwa otwory na głębokość 1440 metrów w celu sprawdzenia złóż oraz sporządzić dokumentację niezbędną przy budowie nowego zakładu. Istniejące na terenie zakładu szyby są za wąskie, by miały nadal służyć w obecnej formie. Czy jest szansa na rychłe rozpoczęcie drążenia szybów? Fachowcy są sceptyczni. - Tego projektu nie da się już zrealizować. Przede wszystkim przyznana koncesja zakładała, że wydobycie ruszy w 2018 roku, co z powodu długiego cyklu budowy kopalni jest już niemożliwe. Wszystko wskazuje na to, że NWR albo poczeka na wygaśnięcie koncesji, albo sprzeda projekt, bo samej koncesji sprzedać nie może - mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - NWR szuka pieniędzy, bo sam ma miliony euro strat i nie ma za co tej kopalni budować. W ubiegłym roku byłem w Karbonii wraz z przedstawicielami niemieckiej firmy, dla której pracuję, ale wówczas powiedzieli nam, że partnera dla tej inwestycji nie potrzebują. Teraz nie wykluczam, że znajdę dla nich kogoś innego - mówi.
Jedno jest pewne, dziś w gminie Czerwionka-Leszczyny nikt już nie jest huraopty-mistą i nie wierzy w pierwsze zapowiedzi spółki Karbonia sprzed lat, w myśl których w 2017 roku z terenu nowej kopalni miała wyjechać pierwsza tona węgla. Dziś mówi się o roku ok. 2025, ale oczywiście tylko, jeśli znajdzie się odpowiedni inwestor. - Dziś patrzymy na rzeczywistość realnie i śmiało możemy powiedzieć, że gmina nauczyła się żyć bez kopalni - mówi Wiesław Janiszewski, burmistrz Czerwionki-Leszczyn.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?