A tych też jest z tygodnia na tydzień coraz mniej. Jerzy Siwica, szef PKS w Rybniku mówi, że wkrótce może być jeszcze gorzej, bo sytuacja firmy z dnia na dzień jest gorsza. – W całym regionie obcięliśmy 54 kursy, na których traciliśmy najwięcej. Właściciel, czyli skarb państwa, postawił nas w stan likwidacji, ten rok przyniesie grubo ponad milion strat. Powoli wyprzedajemy swój majątek. Jeżeli nie znajdzie się chętny inwestor, to od 2011 możemy zniknąć z Rynku, a 210 naszych pracowników zostanie bez pracy. Trudno wyrokować, co będzie za kilka dni – mówi Jerzy Siwica.
Potwierdza to Elżbieta Maria Wietecha, przewodnicząca Związku Pracowników PKS-u. Informuje, że załoga nie otrzymuje regularnych wypłat już od października. – To będą dla nas bardzo smutne święta. Nasz wiązek liczy około 70 członków i dla nich szykujemy paczki, głównie z jedzeniem o wartości około 150 złotych. Poza tym w poniedziałek na konto każdego pracownika przelaliśmy po 350 złotych z zakładowego funduszu socjalnego. Ale to wszystko na co mogą przed świętami liczyć nasi pracownicy – mówi szefowa związku zawodowego.
Nic więc dziwnego, że nastroje wśród ponad 250 pracowników przedsiębiorstwa są fatalne. – Już od kilku tygodni rozglądam się za nową pracą, bo wiem, że możemy nie przetrwać nawet pierwszego kwartału przyszłego roku. Całe życie siedziałem za kółkiem, więc rozglądam się za pracą w firmie przewozowej, ale tam też tłumaczą, że stałych pracowników nie przyjmują, bo jeszcze gnębi ich kryzys – mówi nam jeden z kierowców zatrudnionych w firmie.
Klienci firmy są zaniepokojeni, bo zauważyli, że od kilkunastu miesięcy autobusów ubywa. – PKS nie podejmuje walki o pasażerów, tylko tnie kolejne kursy. Powoduje to spore luki w rozkładzie, które wykorzystują prywatni przewoźnicy i na tym zarabiają. Może PKS powinien też pójść w tą stronę. Zrezygnować z dużych, drogich autobusów, a w ich miejsce uruchomić sieć szybkich połączeń busami – mówi Krystian Grosek, który autobusami podróżuje z Rybnika do Katowic. Zarówno załoga firmy, jak i jej szefostwo nadzieję na poprawę sytuacji firmy upatruje w prywatyzacji. – Naszą firmę przejęła teraz po opiekę delegatura ministerstwa skarbu państwa w Katowicach. Tamtejsi pracownicy bardzo szybko wzięli się do roboty i już przygotowują dokumenty na kolejny przetarg. Liczymy, że tym razem kupiec się znajdzie i dla naszej firmy nastaną trochę lepsze czasy – mówi Maria Wietecha.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?