Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Już pora, żeby Warszawa nauczyła się rozumieć specyfikę naszego regionu

Sławomir Cichy
Czy rzeczywiście do naszego regionu wracają niemieckie akcenty, a regermanizacja Górnego i Dolnego Śląska jak chce Nasz Dziennik staje się faktem? A może bicie na alarm jest jedynie wynikiem nieznajomości specyfiki regionu i lansowaniem jedynie słusznego modelu polskości z zaboru rosyjskiego? Nasza wczorajsza polemika z gazetą redemptorysty wywołała żywą reakcję.

Marek Szołtysek śląski pisarz, dziennikarz, historyk, autor książek związanych z kulturą Śląska uważa, że w Polsce pisząc o naszym regionie myli się porządek rozumu z porządkiem serca. Wielokrotnie tego doświadczył. Jego zdaniem gdzieś w mentalności mieszkańców innych regionów tkwi równoważnik Ślązak -Niemiec i na siłę próbują te wyobrażenia dopasować do rzeczywistości. - Kiedyś byłem ze znajomym w Rudach pod Rybnikiem. Zobaczył na drzwiach do kościoła napis Zamykać drzwi proszę i od razu wyciągnął wniosek, że pisał to Niemiec, bo czasownik jest postawiony na końcu zdania jak w języku niemieckim. Tymczasem mnie Ślązakowi, taka myśl do głowy nie przyszła, tak jak góral nie myśli o tym, że do domu ma pod górę - plastycznie wykłada swoje obserwacje Szołtysek.

Socjolog prof. Jacek Wódz mówi wprost, że w Polsce lansowany jest jeden model polskości. Ten rozumiany przez Warszawę a więc z zaboru rosyjskiego. Dlatego mamy tylko jedno heroiczne powstanie w historii, lansowane przez media, czyli Warszawskie. - Nie zauważają zrywu Poznaniaków czy Ślązaków, bo nie rozumieją mentalności i nie próbują nawet poznać historii - mówi prof. Wódz.

Jest zaskoczony wnioskami o postępującej germanizacji na Śląsku. - W Alzacji żaden Francuz nie dziwi się niemieckim wpływom, a wnioski o możliwym separatyzmie uznane zostałyby za mrzonki i niedorzeczności - dodaje Wódz.

Podobne zdanie prezentuje senator Maria Pańczyk-Pozdziej, znana m.in. jako inicjatorka konkursu Po naszymu, czyli po śląsku - Z jednej strony zaskoczona jestem atakiem na śląskość i wytykanie dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, przez Nasz Dziennik, podczas gdy polskie tablice na Zaolziu autorów nie rażą. Z drugiej strony trochę sami jesteśmy sobie winni. Lansowany w ogólnopolskich mediach przez głupkowate seriale obraz Ślązaka jest zawsze taki sam. To średnio rozgarnięty jegomość chwalący bezkrytycznie niemczyznę pod każdą postacią. Czasem jadąc w teren jestem zażenowana słuchając chórów śpiewających po niemiecku i gwary w którą na siłę wciska się niemieckie zwroty - mówi. Z drugiej strony, jej zdaniem, próba zakazu wywieszania transparentów z napisami Oberschlesien jest ewidentną próbą odebrania wolności obywatelskiej.

Zdaniem Jacka Wodza do zamknięcia tematu niemieckiego w Polsce dojdzie dopiero wówczas, gdy nastąpi stabilizacja polityczna. Ciągły konflikt między głównymi graczami sceny sprzyja formułowaniu nawet najbardziej niedorzecznych zarzutów. I trudno się z taką tezą nie zgodzić skoro przedwyborczym asem z rękawa miał być dziadek z Wehrmachtu jako synonim zdrady. Politycy nie brali przy tym zupełnie pod uwagę uwarunkowań tamtych czasów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Już pora, żeby Warszawa nauczyła się rozumieć specyfikę naszego regionu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto