Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hanka vs. Powstańcy, czyli bitwa absolwentów

Alek, M. Twaróg
Rybnik to miasto rywalizacji liceów Hanki i Powstańców i choć później dołączyły do nich inne szkoły, to w biegu po laur pierwszeństwa w dalszym ciągu tempo wyznaczają właśnie I i II LO. Odwieczna, "rybnicka wojna" przenosi się teraz na łamy Dziennika Zachodniego. Bo i u nas, w redakcji, są tacy, którzy w sercu wyrytą mają gigantyczną literę "H" i ci, którzy nawet obudzeni w środku nocy, jednym tchem potrafią wyrecytować nazwiska najznakomitszych absolwentów I Liceum im. Powstańców Śląskich. Jak oni wspominają swoje szkolne lata i czy też kiedyś wykłócali się, o to, która szkoła jest lepsza, przeczytacie tylko dziś.

Marek Twaróg, redaktor naczelny Dziennika Zachodniego, absolwent I LO

"Jestem z Powstańców" - jak paw robiłem się dumny, gdy tylko ktoś zapytał mnie o szkołę. Bo 1922 rok, bo kardynał Kominek, bo arcybiskup Zimoń bo Paleczny i Grychtołówna, bo to i tamto. Z młodzieńczą pasją wykłócałem się, która szkoła lepsza, a entuzjazm rósł w zależności od tego, w którym miejscu ulicy Kościuszki spór się toczył. Dość powiedzieć, że wchodząc na teren "wroga" (okolice tygla i bazyliki) zapał polemiczny sięgał zenitu. Po młodzieńczej pasji śladu dziś nie ma, lecz duma pozostała. Dojrzalsza refleksja rzadziej dotyka historycznych korzeni szkoły, częściej - nauczycieli. Profesor Butwiłowskiej, która z nas - tzw. humanistów, znaczy: zbyt tępych, by pojąć królową nauk - robiła matematyków, profesor Szkróbki z akcentem z Oxfordu czy profesorów Kucharczaka i Porębskiego, którzy nie obrażali się, gdy na pytanie "Jaka grupa społeczna po wojnie należała do Stronnictwa Demokratycznego?" klasowy orzeł rzucał "Eee… szlachta?". Albo profesora Michałka, który na przykładzie swych splątanych nóg mógł klarować zawijasy DNA. I młodsi. Profesor Fejklowicz, która zaraz po opisie klatki Faradaya potrafiła gładko przejść do Chrisa de Burgha, czy profesora Chrószcza, który pozwalał naszym myślom szybować daleko poza Mickiewicza i Słowackiego. I najważniejszy, profesor Groborz. Po prostu: profesor Groborz. Do dziś wszyscy w Powstańcach wiedzą, wystarczy to powiedzieć: profesor Groborz. Profesor, profesor, profesor… Wtedy łatwo przychodziło nam takie odnoszenie się do nauczycieli. Przy tym całym smarkatym buncie i nastoletniej megalomani - co serwowaliśmy im zbyt często - i tak stanowili dla nas punkt odniesienia.

Dziś ów zapał polemiczny z kolegami z "Hanki" wygasł. Pewnie mają takie same wspomnienia i pewnie dziś są tam równie wspaniali nauczyciele. Tylko "Hanki" nie ma, jest "Frycz". No, koledzy, jednak jesteśmy w czymś lepsi, nawet jeśli to tylko tradycja zaklęta w patronach.

___________________________________________________________________________________

Aleksander Król, dziennikarz Dziennika Zachodniego, absolwent II LO

"H - i jesteś wśród najlepszych" - pamiętam hasło które zdobiło ścianę korytarza, chyba na drugim piętrze. Brakowało już kilka liter, ale my patrząc na to wielkie "H" dalej widzieliśmy całą "Hankę Sawicką". Pamiętam, jak walczyliśmy o imię szkoły, które nagle w Rybniku przestało się podobać. Choć do końca nie rozumieliśmy dlaczego. Przecież pomagała ludziom z getta i została zamęczona na Pawiaku, więc jaka z niej była komunistka? Tak, każdy doskonale znał życiorys naszej Hanki. Ale potem już nawet o Sawicką nie chodziło. Tylko o HANKĘ, imię, które tak często było wymieniane w rankingach najlepszych szkół w województwie, imię, które stawało w gardłach kolegów z "Powstańców". Dlatego trochę po szczeniacku szukaliśmy jakiejś Hanki, która spodobałaby się w Rybniku. I znajdowaliśmy mniej i bardziej godne postaci na patrona - np. Hankę Ordonównę, polską aktorkę i piosenkarkę, która przed wojną jak nikt śpiewała "Miłość Ci wszystko wybaczy". Ale nasze typy były mało przekonujące, bo w mieście chyba bardziej podobał się Piłsudski, którego tablicę odsłonięto zresztą na parterze, po tym jak w szkolnym referendum wygrał jednak Frycz Modrzewski. Ale my dalej chodziliśmy do Hanki i wszędzie, może nawet częściej niż wymagała tego sytuacja, mówiliśmy z dumą, że jesteśmy z Hanki. A dumę zaszczepiali w nas świetni pedagodzy, którzy sprawili, że uwierzyliśmy, że "potrafimy", cokolwiek, byśmy w życiu robili. Profesorowie z fizyki Łopatka i Kondys, którzy - wierzę wciąż dostają kartki z najlepszych ośrodków badawczych w Stanach i Europie. Profesor Marek Berger - notatki z jego lekcji polskiego wciąż trzymam w skrzyni w piwnicy dla syna, bo nim dorośnie, nikt nie napisze lepszego podręcznika do matury. Profesor Malinowską z matematyki, na której lekcjach zrozumiałem, że nie mam absolutnie czego szukać na Politechnice. Rozpoczynałem naukę w Hance, a kończyłem we Fryczu. Jestem dumny, że chodziłem do II LO.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto