Kiedy 31 lat temu generał Wojciech Jaruzelski ogłaszał w publicznej telewizji wprowadzenie stanu wojennego, na ulicach Rybnika pojawiły się pierwsze oddziały wojska. W mieście panował jednak spokój. - Rano przybiegła do nas sąsiadka z pytaniem, czy wiemy, że wprowadzono stan wojny. Od razu włączyliśmy telewizor, żeby posłuchać komunikatu. Wieczorem mieli do nas przyjść znajomi. Z oczywistych względów zrezygnowali - mówi nam Eugeniusz Nosiek, rybnicznin.
W kolejnych dniach górnicy poza tym, że rozmawiali o tym wydarzeniu bez ustanku, wiedzieli o proteście swoich kolegów w kopalni Manifest Lipcowy w sąsiednim Jastrzębiu-Zdroju, normalnie, jak co dzień, zjeżdżali na dół, ekspedientki otwierały sklepy.
Czołgi grupy żołnierzy stacjonowały wówczas na rogatkach miasta. W kilku miejscach utworzono punkty kontrolne. Taki był między innymi na ulicy Gliwickiej, obok dawnego Polmozbytu. Byłe pracownice tego sklepu do dziś pamiętają, jak nosiły żołnierzom ciepłą zupę, czy herbatę. Czołgi stały na obrzeżach miasta, do samego rynku w Rybniku nie dotarły.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?