Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czerwionka-Leszczyny: Czesi chcą kopać węgiel, mieszkańcy Stanowic protestują

Barbara Kubica, wsp. Jacek Bombor
Gdy ruszy fedrunek, nasze domy popękają  - twierdzą Stanisław Breza i Mirosław Michalik
Gdy ruszy fedrunek, nasze domy popękają - twierdzą Stanisław Breza i Mirosław Michalik Fot. Jacek Bombor
Trzy tysiące osób ma zatrudnić nowa kopalnia Dębieńsko, którą w miejscu zlikwidowanego przed 10 laty zakładu, chce zbudować czeski koncern Karbonia. Ale ta gigantyczna inwestycja, która miała być szansą dla gminy, może jednak zostać zablokowana.

Mimo że budowa zakładu jeszcze nie ruszyła, pod protestem w sprawie jego ponownego uruchomienia podpisało się już ponad 200 mieszkańców sołectwa Stanowice. Ludzie boją się, że kiedy pod ich domami znowu ruszy fedrunek, te posypią się jak domki z kart.

- Do tej pory nie byliśmy przeciwni budowie kopalni, bo miała prowadzić wydobycie na drugim końcu gminy, w dodatku na poziomie od 1000 do 1400 metrów. Teraz jednak dowiedzieliśmy się, że Czesi starają się o koncesję na wydobycie węgla z poziomów 400-800 metrów. Kiedy tam kiedyś fedrowała stara kopalnia Dębieńsko, większość naszych domów popękała. Do dzisiaj nie uporaliśmy się ze szkodami górniczymi - żali się Stanisław Breza, sołtys Stanowic. Kilka dni temu zorganizował spotkanie mieszkańców z władzami gminy i inwestorem. Mieszkańcy podkreślają, że z powodu szkód górniczych dziś ich domy zalewa woda z pobliskiej rzeki Bierawki.

- Podczas majowej powodzi w domu miałem kilkanaście centymetrów wody. Kiedy znów ruszy fedrunek, będzie jeszcze gorzej - twierdzi Mirosław Michalik, mieszkaniec Stanowic. Mieszkańcy zarzucają także spółce Karbonia, że starając się o koncesję na wydobycie węgla, przygotowała nierzetelny raport o oddziaływaniu tej inwestycji na środowisko. - Został on oparty o mapy, które mają 20-30 lat. Nie ma na nich zaznaczonego największego osiedla w Leszczynach i połowy domów w naszej wsi. W wyniku eksploatacji teren w gminie ulegnie obniżeniu nawet o 5-7 metrów - podkreśla sołtys.

Protestami zdziwieni są włodarze Czerwionki-Leszczyn.

- Muszę dbać o interesy wszystkich mieszkańców, a budowa zakładu jest dla naszej gminy szansą. Dzięki negocjacjom dobrze zabezpieczyliśmy interesy ludzi - zapewnia burmistrz Wiesław Janiszewski.

Jerzy Klinowski, wiceprezes Karbonii, mówi, że podczas protestu na sali widział przede wszystkim ludzi starszych, którym nie zależy już na pracy.

- A u nas składają podania o pracę młodzi z gminy. Już mamy kilkaset podań. Mamy nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek. Ktoś tych ludzi wprowadza w błąd. Przecież na pokładach, o które chcemy rozszerzyć koncesję, czyli na głębokości 800 metrów, fedrują sąsiednie kopalnie - Szczygłowice, Knurów. Zrobimy przecież wszystko, by uciążliwości na powierzchni były jak najmniejsze - mówi Klinowski. Firma czeka teraz na decyzję w sprawie rozszerzenia koncesji o nowe miejsca.

- Mamy koncesję na głębsze pokłady, więc tak czy inaczej po węgiel sięgniemy. A od jakiej głębokości zaczniemy, to się okaże - zapowiada wiceprezes Karbonii.

170 mln ton

20 milionów ton węgla można wydobyć z pokładów dawnej kopalni Dębieńsko, znajdujących się na głębokości od 400 do 1000 metrów.

Według szacunkowych danych ekspertów, jeszcze więcej węgla jest na niższych pokładach - do 1400 metrów - tam do wzięcia jest ok. 150 milionów ton.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto