- To będzie rodzaj zadaszonego pasażu, w którym będzie się handlowało. Powstaną tu tradycyjne, ale estetyczne stragany. Będzie też pięć sklepików, w których mieszkańcy kupią na przykład mięso. Wędlin nie można trzymać pod gołym niebem - zauważa Andrzej Korbasiewicz.
- To najlepsza lokalizacja, jaką można sobie wymarzyć. Pani Kowalska zostawia samochód na jednym z największym parkingów w mieście i nie moknąc, kupuje wszystko, co potrzebuje na obiad i jeszcze wieczorną kreację. Jeśli ma ochotę może wypić potem kawę na rynku, bo to zaledwie dwa kroki stąd - mówi Korbasiewicz, który na "Targowisko św. Jana" chce ściągnąć m.in. kupców z ekologicznymi, naturalnymi produktami.
- Pewne miejsce ma tu już piekarz ze swoimi świeżymi wyrobami i masarz. Powoli o wynajęcie straganu pytają inni. Na pewno stawki nie będą wyższe od tych na miejskim targowisku - dodaje Korbasiewicz. Nowe targowisko w centrum Rybnika ma ruszyć na przełomie września i października. Mimo że nie będzie duże, na pewno zabierze trochę klientów, którzy dziś po owoce, warzywa i ubrania, przychodzą na targ przy ulicy Hallera.
Między innymi dlatego sprawa uporządkowania tego archaicznego miejsca znów staje się tematem numer jeden.
- Na pewno nie będziemy budować nowoczesnej hali targowej, o czym mówiło się wcześniej, bo koszty byłyby zbyt duże. Zamierzamy jednak zadaszyć dużą część targowiska. Przypominałoby to trochę konstrukcję, która znajduje się przy parkingu Makro - mówi Michał Śmigielski, wiceprezydent Rybnika. - W sprawie budowy dachu spotkałem się właśnie z przedstawicielami Stowarzyszenia Kupców Targowych z Rybnika. Mają przedstawić swoje stanowisko 20 czerwca - dodaje Śmigielski.
Pani Kazimiera Kuśnierek, która od 10 lat sprzedaje warzywa i owoce na targu w Rybniku jest "za" budową dachu. Bo gdy pada deszcz, pomidory "nie idą".
- Gdy leje mieszkańcy jadą do marketów - mówi pani Kazimiera. Gdy woda "leci za kołnierz" mniej ubrań sprzedaje też Jan Budka. - Sami zrobiliśmy sobie daszek, deszcz u nas "nie zacina". Ale trzeba tu jeszcze jakoś dojść. W słoneczną sobotę przez targowisko przewija się ponad 3 tysiące osób, gdy leje, o połowę mniej - mówi Jan Budka.
Na dach i stragany z prawdziwego zdarzenia nie mogą doczekać się mieszkańcy, którzy teraz niszczą buty w kałużach. - Te budki się sypią. Wszystko wygląda koszmarnie. Ale kupuję na targu, bo mam blisko - mówi Marzena Kopka z Rybnika.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?