Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bruk kontra szpilki, czyli dlaczego rybniczanki nie lubią Placu Wolności?

Barbara Kubica
Alicja Łapka, Weronika Marciniak, Kinga Mańka  studentki z Rybnika nie starają się unikać Placu Wolności.
Alicja Łapka, Weronika Marciniak, Kinga Mańka studentki z Rybnika nie starają się unikać Placu Wolności. fot. Katarzyna Spyrka.
O tym, dlaczego wyremontowany za miliony złotych Plac Wolności, jest najbardziej nielubianym przez rybniczanki miejscem na mapie miasta - pisze Barbara Kubica.

Budzi zachwyt architektów i turystów odwiedzających Rybnik. Plac Wolności z efektownymi fontannami, kolorowymi klombami i ławeczkami, to jedna z najładniejszych wizytówek naszego miasta. Wizytówka, na którą panie najbardziej lubią patrzeć z daleka.

- Przejście przez Plac Wolności w butach, które mają choćby niewielki obcas, jest koszmarem. Unikam tego miejsca, jeśli tylko mogę. Idąc przez Plac wyglądamy, jakbyśmy dopiero co uczyły się chodzić w butach na wysokim obcasie - mówi Alicja Łapka, studentka drugiego roku na Uniwersytecie Śląskim.

Remont za miliony

Na wyremontowanym pięć lat temu Placu Wolności co rusz widać ostrożnie stąpające po nierównych kostkach panie. Przejście spokojnym, równym krokiem, jest w zasadzie niemożliwe. Wszystko z powodu nierównej kostki brukowej, którą wyłożony został cały plac. Roboty i ich koszty wzięła na siebie firma, która zaledwie kilka metrów dalej wybudowała galerię handlową. A plan zakładał, że miejsce, które wcześniej było największym przystankiem autobusowym w mieście, będzie przypominał urokliwy skwer. Tyle, że z brukiem, zamiast równych kostek.

- Zniszczyłam tam już niejedna parę szpilek. Gubię fleczki, zdzieram skórę z obcasów - kręci głową Weronika Marciniak, studentka. - Co więcej, każdego dnia rano szykując się do wyjścia na uczelnię, zastanawiam się czy po zajęciach nie będę musiała iść na autobus na Plac Wolności. Jeśli tak, to rezygnuję z obcasów, wkładam trampki - dodaje. Nie tylko miłośniczki butów na szpilce przechodząc przez Plac rzucają soczyste przekleństwa. Cholera! To najdelikatniejsze stwierdzenie padające z ust młodych mam, pchających wózek i niepełnosprawnych. Podobnie jest na ulicy Wieniawskiego, którą rybniczanie chodzą na dworzec PKP i na Kraszewskiego w centrum.

Rybnik jak Wrocław

Sposobu na rozwiązanie identycznego problemu w ubiegłym roku szukali także włodarze Wrocławia. Tam urzędnicy na prośbę miejscowego rzecznika ds. osób niepełnosprawnych, zdecydowali się latem ubiegłego roku zalać kostkę specjalną żywicą.

- Testujemy ten pomysł. Żywicę wylano na mierzącym 50 metrów kwadratowych fragmencie rynku. Substancja wypełniła dziury i przestrzeń między kostkami. Teraz sprawdzamy, jak ta żywica zachowuje się w poszczególnych porach roku. Jeśli wszystko będzie w porządku, mamy zapewnienia, że pozostała część rynku też zostanie nią pokryta - mówi Bartłomiej Skrzyński, rzecznik Wrocławia ds. osób niepełnosprawnych. Inwestycja kosztowała niecałe 50 tysięcy złotych.

Czy Rybnik jest skłonny pójść za tym przykładem? - Pomysł wrocławski bardzo mi się podoba, choć słyszę o nim po raz pierwszy. Myślę, że warto poznać szczegóły, bo wiem, że panie narzekają na kostkę. Nie trzeba by było nawet zalewać całego Placu Wolności żywicą, tylko powiedzmy wyznaczyć dwumetrowy chodnik, albo ciąg pieszy i tam wykorzystać żywicę - snuje plany Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Rybnika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto