Trzeba około 60 milionów złotych, kilka lat intensywnej pracy, hangarów, wieży lotniczej i betonowego pasa startowego. Potem rybniczanie będą mogli w godzinę znaleźć się na Pomorzu i w sobotnie popołudnie spacerować nad Bałtykiem. O rozbudowie lotniska w Gotartowicach, które dziś wykorzystują głównie piloci aeroklubu, mówi się od dawna.
Rozmowy to jednak nie wszystko. Włodarze miasta przeznaczyli właśnie 3 miliony złotych na wykup gruntów sąsiadujących z lotniskiem. To właśnie tam zbudowany ma być mierzący około 900-1000 metrów betonowy i profesjonalny pas startowy. Od snucia planów w końcu przechodzimy do konkretów!
- Pieniądze na wykupy już mamy. Póki co niestety, nie udało nam się dojść do porozumienia z właścicielami terenów. Chodzi dokładnie o cztery osoby, które za swoją ziemię żądają gigantycznych pieniędzy. Dajemy sobie jeszcze kilka dni na wypracowanie jakiegoś kompromisu. Jeśli nam się to nie uda, to będziemy zmuszeni wszcząć procedurę wywłaszczeniową - mówi Michał Śmigielski, zastępca prezydenta Rybnika.
Koncepcja modernizacji i rozwoju lotniska już została opracowana. To zadanie na zlecenie miasta wzięła na siebie Górnośląska Agencja Przekształceń Przedsiębiorstw z Katowic. Plan jest imponujący. 900-metrowy, betonowy pas startowy, wieża kontrolna, hangary i poczekalnia dla pasażerów - na wszystko znajdzie się miejsce. Koncepcja zakłada, że lotnisko będzie mogło obsłużyć do 150 tysięcy pasażerów rocznie, a liczba startów i lądowań może wynosić nawet 80 dziennie. Zaprojektowany pas startowy zapewni ruch krajowy i zagraniczny w promieniu 2500 km od Rybnika. Lotniska w Gotartowicach będzie też ściśle współpracowało z innymi lotniskami o podobnym charakterze w kraju i za granicą.
- I to będzie szansa dla całego regionu, tym bardziej, że w sąsiedztwie mamy przecież autostradę. Może na Śląsku, czy w Polsce jeszcze tego nie widać, ale rzeczywiście podniebny ruch biznesowy rozwija się bardzo intensywnie. I my do tego poziomu mamy równać. Regiony, w których budowane są niewielkie lotniska, rozwijają się bardzo dynamicznie. Tak jest na przykład we wschodnich Niemczech, gdzie małych lotnisk przystosowanych do przyjmowania kilkunastoosobowych samolotów jest kilka - mówi Jerzy Makula z Rybnika, pilot Polskich Linii Lotniczych LOT i szybowcowy, wielokrotny mistrz świata.
Zdaniem znakomitego pilota, który na co dzień pracuje za sterami gigantycznych Boeingów 767, rozbudowa rybnickiego lotniska wcale nie wymaga gigantycznych nakładów. - Musi tam być sprzęt zapewniający dostęp do wszelkich możliwych informacji pogodowych, lotniczych, z których musi korzystać każdy pilot. Potrzeba także odpowiedniego zaplecza technicznego dla samolotów - czyli hangar z punktem serwisowym. Już w tej chwili rybnicki aeroklub ma większość potrzebnego sprzętu, który można wykorzystać. Nawet w takiej prostej infrastrukturze lotnisko biznesowe, które przyjmuje kilka samolotów dziennie jest w stanie funkcjonować - mówi Makula.
Modernizacja trawiastego lotniska przysłuży się też pilotom skupionym w rybnickim aeroklubie. Po wybudowaniu pasa startowego, ci mogliby akrobatykę trenować przez cały rok, nawet zimą.
Szkolą mistrzów
Aeroklub ROW w Rybniku
Aeroklub szkoli spadochroniarzy, pilotów samolotów i szybowców od 1927 roku. Początkowo kursy odbywały się w ramach tzw. Koła Lotniczego, a od 1964 roku już jako sekcje aeroklubu. Jego członkowie od wielu lat święcą triumfy w krajowych i międzynarodowych zawodach lotniczych. Piloci ROW-u stanowią także trzon polskiej reprezentacji narodowej. Na trawiastym lotnisku przy ulicy Żorskiej w rybnickiej dzielnicy Gotartowice od wielu lat regularnie odbywają się zawody najwyżej rangi.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?