Znikną atrapy fotoradarów. Napiszcie gdzie w Waszych miastach powinno to nastąpić

Drugą istotną zmianą jest fakt, że opiekunami prawdziwych fotoradarów nie będą już gminy lecz Inspekcja Transportu Drogowego. i to ona będzie decydować gdzie postawić prawdziwy fotoradar.

- Niektóre gminy traktują fotoradary jak kury znoszące złote jajka. W gminie Biały Bór w województwie zachodniopomorskim działają cztery fotoradary, które przyniosły samorządowi wpływy w granicach 7 mln zł. Dla porównania cała polska policja ma 124 fotoradary, z których uzyskała wpływ około 27 mln zł - mówi Marek Wikiński, poseł SLD. - To pokazuje, że w niektórych gminach fotoradary nie służą poprawie bezpieczeństwa ruchu drogowego - dodaje.

- Chcemy, żeby reguły gry pomiędzy systemem fotoradarów, a kierowcami były jasne. Żeby kierowcy wiedzieli, że jak wjadą do oznakowanej strefy z fotoradarem, to jeśli przekroczą prędkość, to jadą po pewny mandat – tłumaczy wiceprzewodniczący komisji infrastruktury, poseł PSL Janusz Piechociński.

Z tymi pomysłami zazwyczaj nie zgadzają się samorządy lokalne. W przypadku średniego śląskiego miasta taki urobek wynosił ok. 300 tysięcy złotych rocznie. Widząc mnożące się przy drogach słupy z fotoradarami, kierowcy szybko zaczęli mieć wątpliwości, czy rzeczywiście tym, którzy ustawiają je gdzie się da, na pewno chodzi tylko o bezpieczeństwo na drodze. Sceptycznie nastawieni do pomysłu polityków są również policjanci, którzy zapewniają, że w miejscach, gdzie stoją "czarne słupki" statystyka wypadków spadła o 80-90%.

Dlatego z poboczy znikną słupki z szybką, które powodują co prawda, że kierowcy gwałtownie hamują, jednak nic z tego nie wynika - gdyż to tylko atrapy. Nie znikną natomiast prawdziwe fotoradary, które są w stanie wyłapywać piratów drogowych.

A jakie jest zdanie samych kierowców? Gdzie straszą imitacje fotoradarów? Czekamy na Wasze komentarze i opinie