Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Rybniku i Raciborzu niepełnosprawni mają trudne życie

Aleksander Król
Niełatwo być niepełnosprawnym w Rybniku i Raciborzu, zresztą na całym Śląsku. Do pracy takich osób nie chcą przyjmować nawet urzędy miast, które wolą płacić setki tysięcy złotych kary na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (zgodnie z prawem niepełnosprawni powinni stanowić 6 proc. załogi), niż przyjąć niepełnosprawnego do wykonywania choćby porządkowych prac. Urząd miasta w Rybniku płaci gigantyczne kwoty. W Raciborzu niepełnosprawni nie mogą znaleźć praktyk.

Przykładem nie świeci Urząd Miasta Katowice, który w ubiegłym roku z tego tytułu zapłacił 780 tysięcy złotych kary na PFRON. To prawdziwy rekordzista. Mniej, ale też, płacą magistraty w Bielsku-Białej - 330 tysięcy, czy Rybniku - 260 tysięcy złotych.

Tymczasem, jak się okazuje, niepełnosprawni mają problemy nie tylko ze znalezieniem pracy, ale nawet z odbyciem praktyk zawodowych. Nie chcą ich firmy, urzędy miast, czy placówki kulturalne.

- Próbowaliśmy skierować na takie praktyki 7 niepełnosprawnych intelektualnie osób z Krzanowic w ramach projektu "Uwierz w siebie". Urząd Miasta Raciborza grzecznie i negatywnie ustosunkował się do naszej oficjalnej prośby, a Muzeum w Raciborzu z wielkim zacięciem broniło swoich eksponatów przed zagrożeniami ze strony zorganizowanej grupy niepełnosprawnych praktykantów - mówi Justyna Kalich z rybnickiej firmy, która wspiera aktywizację zawodową niepełnosprawnych.

Dodaje, że po wizycie w Starostwie Powiatowym w Raciborzu, nadali sprawie status "misji niemożliwej".

- Wicestarosta Chroboczek na siłę szukał argumentów, by nie przyjąć niepełnosprawnych z Krzanowic. A przecież chodziło o bezpłatne praktyki i to na dwa tygodnie - mówi Agnieszka Lubina, która próbowała coś wskórać w starostwie.

- Dzięki tym praktykom niepełnosprawni zdobyliby pewne doświadczenie. Dla nich ważne jest już to, że rano wstaną, pojadą autobusem do Raciborza, dostaną jakieś proste zadania. Ale nawet tak podstawowych rzeczy samorządy nie chcą im umożliwić - dodaje Agnieszka Lubina.

Tymczasem wicestarosta Andrzej Chroboczek nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Nie odmówiłem, tylko poprosiłem o wysłanie maila ze szczegółowymi informacjami. Rozumiem, że komuś się pali, bo projekt musi ruszyć o czasie, ale takie praktyki, i to dla 7 osób naraz, trzeba przygotować, dobrze zorganizować. Przecież przez te dwa tygodnie bylibyśmy za te siedem osób odpowiedzialni - mówi Andrzej Chroboczek.

Dodaje, że akurat starostwo nie ma się czego wstydzić, bo zatrudnia osoby niepełnosprawne. Kary na PFRON nie płaci też Urząd Miasta Raciborza, co jest raczej rzadkością.

- W magistracie zatrudnionych jest 10 osób niepełnosprawnych, w tym 4 osoby z niepełnosprawnością intelektualną - mówi Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik Urzędu Miasta w Raciborzu. Rybnik też zatrudnia takie osoby (w sumie 6), ale do progu 6 procent załogi w magistracie brakuje.

- W moim przekonaniu dziś z zatrudnianiem osób niepełnosprawnych jest trochę lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Ale wciąż wiele firm, a także urzędów musi dokonywać wpłat na PFRON. To około 1600 złotych za każdą brakującą do wymaganego progu osobę - mówi Anna Wandzel, dyrektor Śląskiego Oddziału PFRON.

Tymczasem niepełnosprawnych z Krzanowic na praktyki przyjęły dopiero siostry z Domu Pomocy Społecznej "Dom św. Notburgi" (pomogły "miłe panie" ze starostwa w Raciborzu) i biblioteka. - Udało się, ale tylko dlatego, że nie odpuszczaliśmy. Niepełno-sprawni, którzy zostawieni są bez pomocy, nie mają szans - dodaje Agnieszka Lubina.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto