Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radlin: Ściany pod graffiti od miasta. Będą mniej bazgrać?

Redakcja
Jacek Bombor
Zabazgrane sprejem wiaty przystanków autobusowych, zamalowane farbą nowe elewacje bloków, a nawet wulgarne hasła na autobusach i pociągach - to problem większości śląskich miast, w których funkcjonują drużyny piłkarskie.

Z problemem od wielu lat nie są w stanie poradzić sobie władze Katowic, Zabrza, Chorzowa.

W Radlinie, gdzie trudno znaleźć budynek, który nie został dotąd ozdobiony "kibicowskimi hasełkami" władze miasta łudzą się, że z tym problemem sobie poradzą.

Jak chcą to zrobić, skoro w innych miastach nie pomogły nawet surowe kary? Urzędnicy postanowili dogadać się z chuliganami niszczącymi obiekty.

- Spotkaliśmy się z sympatykami Ruchu Chorzów, których w naszym mieście jest najwięcej i doszliśmy do porozumienia. Miasto wskaże miejsca, gdzie będzie można malować. Będą to ściany niektórych budynków oraz specjalne mury. Liczymy, że to przynajmniej zmniejszy dewastacje w mieście - mówi Zbigniew Podleśny, zastępca burmistrza Radlina.

Kibice obiecują się poprawić. - Będziemy malować graffiti na murach oraz w miejscach do tego wyznaczonych przez miasto - zapewnia Tomasz Pająk, kibic Ruchu, biorący udział w spotkaniach z miastem.

Mieszkańcy sugerują władzom, by podjęli bardziej stanowcze kroki. - Za bazgranie po ścianach trzeba surowo karać. Można zagrozić klubom, że nie dostaną dotacji - uważa Jacek Bargieł, mieszkaniec Radlina.

Także w sąsiednim Wodzisławiu fanom Odry ze sprejami oddano jedną ścianę Przedszkola nr 3. Ale napisów w mieście nie ubyło. W Katowicach podobne umowy z fanklubami nie przyniosły efektów.

- Powstało kilka fajnych malowideł, jednak nie rozwiązało to problemu zabazgranych ścian - mówi Jakub Jarząbek z magistratu w Katowicach.

Policja jest bezsilna. - Z aktami wandalizmu walczymy na wiele sposobów, od profilaktyki w szkołach, po prewencję na ulicach. Ale nie jesteśmy w stanie im zapobiec - mówi Sebastian Fabiański z wojewódzkiej policji w Katowicach.

Budują swoją tożsamość kibicowską

Z prof. Markiem Szczepańskim, socjologiem z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, rozmawia Arkadiusz Biernat

Po co fani drużyn malują na naszych blokach i przystankach swoje slogany?
Po pierwsze, zaznaczają oni swój teren. Wskazują, że w tym miejscu rządzi dany klub oraz informują o własnej obecności w mieście. Poprzez slogany oraz charakterystyczne znaki wymalowane na murach budują oni tożsamość kibicowską.

Jak z tym walczyć? Czy w ogóle można to zjawisko zlikwidować?
Nie da się tego zjawiska do końca zniwelować, można jedynie zmniejszać jego skalę. W szczególności mam tu na myśli odpowiednie wychowanie w domu oraz edukację w szkole od najmłodszych lat.

Trzeba również pamiętać, aby tym ludziom umożliwić szansę wyrażenia swojego zdania.Udostępnienie im kawałka muru pod estetyczne i kulturalne graffiti jest tego bardzo dobrym przykładem. To szansa na zmniejszenie skali problemu.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

NAJBOGATSI I NAJBIEDNIEJSI POSŁOWIE Z WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ KONIECZNIE
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto